czwartek, 24 grudnia 2009

A Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami

darmowy hosting obrazków

Jana 3:16  "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
17  Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony."

Wszystkim blogerom składam życzenia zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia a na Nowy, 2010 Rok życzę nam wszystkim abyśmy bardziej wzięli sobie do serca największe Boże przykazanie: "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego".

wtorek, 10 listopada 2009

Nie wstydź się

nie wstydź się mówić - serce
dla nich to nadmiar patosu
nie wstydź się mówić - Polska
jeśli to sens twego losu

nie wstydź się mówić prosto
na przekór podstępnym słowom
nie milcz podstępnym milczeniem
jeśli cię słowa bolą

nie wstydź się zgrzebnej wiary
tak szarej jak twoja ziemia
to z niej wyrasta najgrubsza
zielona gałąź istnienia

(K.J.Węgrzyn)

niedziela, 1 listopada 2009

Listopadowe requiem

drzewa jak kościół gdzie zbito witraże
w których się echo żałobne kołacze
wiatr - w poczerniałych koronach przysiadł
i ponad nami cichutko dziś płacze

świece szeptają nad wzgórkami
wśród lasu krzyży o ludzkiej pamięci
ponad głowami cieniami się chwieją
w ciasnym pochodzie wszyscy polscy święci

poprzez listopad z mroku dziejów idzie
milczący pochód tych co strzegli Polski
którym zabrakło stopy drogiej ziemi
gdy umierali od śmiertelnej troski

- wstają z ranami od kul i od słów
- zbudzeni ciepłem wielkiej miłości
- patrzą przez jasne źrenice zniczy
- w długich bandażach naszej czułości

drzewa okute światłem jakby miedzią
wychodzą z mroku drżącym korowodem
przysuwam dłonie do płomyka świecy
listopad ciągnie przejmującym chłodem

tu się spotykamy w ciszy i spokoju
gdzie kruche ciała wrosną w czas i drzewa...
tu nam wiatr będzie przez całą wieczność
- LISTOPADOWE REQUIEM śpiewał...

(K.J.Węgrzyn)

sobota, 31 października 2009

Zaduszki

Kamienie pamięci

znowu miastem umarłych
tłum skupiony przeciąga
cienie wielkie się chwieją
w drzew wyniosłych chorągwiach

progi grobów zdeptane
światło leje się złote
idą żywi do zmarłych
poprzez życia Golgotę

i wciąż nowe napisy
kuje człowiek w marzeniach
by choć dźwiękiem pozostał
w ukwieconych kamieniach

(K.J.Węgrzyn)

czwartek, 29 października 2009

Podpisz petycję

Otrzymałem e-maila tej treści:

" Drodzy Przyjaciele

Przedstawiam wspaniałe wiadomości. Uruchomiliśmy ponownie Petycję na rzecz Dziecka Nienarodzonego i Rodziny i zaledwie w kilka dni zebraliśmy 60.000 podpisów.

Jak sobie przypominacie w zeszłym roku uruchomiliśmy tą petycję zbierając 467.000 podpisów w zaledwie kilka tygodni. Przedstawiliśmy ją podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie ONZ w Nowym Jorku.

Petycja wzywa państwa członkowskie ONZ do interpretowana Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka jako chroniącej dziecko nienarodzone przed aborcją. Wzywa także do szczególnej ochrony rodziny! Są to idee, które zostały zawarte w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ale z czasem zostały zapomniane. Musimy o nich przypomnieć!

Uruchomiliśmy tą petycję ponownie z perspektywą otrzymania miliona podpisów do 1 grudnia. Zgadza się. 1.000.000 podpisów za dzieckiem nienarodzonym i rodziną.

Kilka lat temu przeciwnicy kary śmierci przedstawili milion podpisów i udało im się przyciągnąć ogólnoświatową uwagę. Bez wątpienia możemy zebrać tyle samo za bezbronnym dzieckiem nienarodzonym!

Zachęcam, abyście się udali TUTAJ: http://www.c-fam.org/campaigns/lid.10/default.asp i podpisali petycję. Być może podpisaliście ją już w zeszłym roku. Jeżeli tak, system poinformuje Was o tym. Kluczową sprawą jest rozesłanie jej do członków Waszych rodzin i przyjaciół zbierając tak wiele obrońców życia, jak to możliwe. Nawet jeżeli już podpisaliście petycję zachęcam Was do przekazania tej wiadomości każdemu, o którym pomyślicie, czyli każdemu z Waszej skrzynki mailowej, jeżeli wolicie tak to ująć.

Przejdź TUTAJ: http://www.c-fam.org/campaigns/lid.10/default.asp i podpisz petycję. A następnie prześlij tą wiadomość KAŻDEMU!

Jeżeli przejdziecie TUTAJ: http://www.c-fam.org/campaigns/lid.10/default.asp przekonacie się również, iż petycja została przetłumaczona na 15 języków. Tak więc jeżeli Wasi przyjaciele pochodzą z Niemiec, Hiszpanii, Chin lub Chorwacji lub z innego z tych krajów mogą oni przeczytać i podpisać petycję w ich własnym języku.

Musimy udowodnić ONZ, że istnieje globalne poparcie dla dziecka nienarodzonego i rodziny. Proszę udaj się TUTAJ: http://www.c-fam.org/campaigns/lid.10/default.asp i prześlij wiadomość każdemu obrońcy życia, jakiego znacie.

Pamiętaj także, aby się pomodlić za sukces tego przedsięwzięcia.

Szczerze Wam oddany

Austin Ruse
Prezes C-FAM (Catholic Family and Human Rights Institute)
www.c-fam.org"

Ja podpisałem już w ubiegłym roku i zachęcam wszystkich, którzy jeszcze tego nie uczynili, aby jak najszybciej udzielili swojego poparcia poprzez złożenie podpisu pod petycją. Musimy zdążyć do grudnia :)

poniedziałek, 19 października 2009

25 rocznica na tamie

Miałem opisać szczegółowo przebieg uroczystości na włocławskiej tamie w 25 rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Jednak na stronie Prezydenta RP jest dość obszerne sprawozdanie, dlatego też skoncentruję się na sprostowaniu kilku nieścisłości z tego sprawozdania oraz na przekazaniu kilku informacji, których tam zabrakło.
Uroczystości rozpoczęły się o godz, 11:00 nabożeństwem różańcowym z rozważaniami ks. Jerzego w intencji beatyfikacji Sługi Bożego, w kaplicy parafii MB Fatimskiej. Przygotowano tam również wystawę upamiętniającą życie i działalność ks. Jerzego. W parafii rozpoczęto budowę kościoła – sanktuarium pamięci męczeństwa Sługi Bożego Ks. Jerzego Popiełuszki.
darmowy hosting obrazków
Od godz. 12:00 przybywajacych na tamę gości witały połączone orkiestry górnicze kopalni soli w Kłodawie i „Solino” w Inowrocławiu pięknym koncertem melodii religijnych i patriotycznych. W międzyczasie przybiegła z Bydgoszczy, poprzez Górsk i Toruń, sztafeta prowadzona przez naszą olimpijkę Katarzynę Kowalską. W poniedziałek będą już na uroczystościach w Warszawie. Brawami przywitano europosła Ryszarda Czarneckiego, posła PiS – Łukasza Zbonikowskiego, przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Janusza Śniadka, marszałka województwa kujawsko-pomorskiego – Piotra Całbeckiego, prezydenta Torunia – Michała Zaleskiego. Do ostatniej chwili, pomimo informacji o chorobie, czekano na przyjazd Prezydenta RP – Lecha Kaczyńskiego. Prezydent nie przyjechał, ale równie gorąco przywitano Jego przedstawicieli: ministra Pawła Wypycha i Bożenę Borys – Szopę. Przybyła również pani wicemarszałek Sejmu – Ewa Kierzkowska.
darmowy hosting obrazków
O 13:00 rozpoczęto uroczystą mszę św. koncelebrowaną przez biskupa włocławskiego Wiesława Meringa oraz biskupa toruńskiego Andrzeja Suskiego i biskupa włocławskiego pomocniczego Stanisława Gębickiego.
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
W procesji darów przedstawiciele Prezydenta RP złożyli kielich mszalny dla nowego sanktuarium, samorządowcy – ampułki mszalne, a zarząd wojewódzki PiS – mszał. Przewodniczący NSZZ ‘Solidarnosc” przekazał dar pieniężny.
darmowy hosting obrazków
Po zakończeniu mszy minister Wypych odczytał list Prezydenta do uczestników uroczystości. Można go przeczytać na stronie PREZYDENT.PL . Ja przytoczę tylko ostatnie zdania: „Ksiądz Jerzy przypominał Nie daj się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężaj. Te słowa św. Pawła nigdy nie straciły swojej aktualności. Pamiętajmy o nich również dzisiaj.
Sługa Boży ksiądz Jerzy Popiełuszko nie dożył wolnej Polski. Ale w jej fundamenty wtopione jest przesłanie jego życia i męczeńskiej śmierci.”.
darmowy hosting obrazków
Głos zabierali również Piotr Całbecki i Janusz Śniadek. Ostatni przemówił prowincjał Zgromadzenia Braci Pocieszycieli z Getsemani, gospodarz miejsca. Dziękując wszystkim za przybycie, wyraził nadzieję, że za rok spotkamy się w pierwszym i jedynym w Europie sanktuarium Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
Następnie biskupi, przedstawiciele Prezydenta RP, parlamentarzyści, samorządowcy, działacze PiS, delegacje związkowe z całej Polski i inni złożyli wieńce pod krzyżem-pomnikiem i zapalili znicze przy tablicy upamiętniającej miejsce wrzucenia księdza do Wisły.
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
Całość uroczystości transmitowała TVPInfo. Nie zabrakło oczywiście ekipy TVN24, która pewnie liczyła, że pojawi się tutaj Ojciec Dyrektor i będzie można „wysmażyć” smakowity reportaż.
darmowy hosting obrazków
Wieczorem w auli Wyższego Seminarium Duchownego odbył się uroczysty pokaz filmu „Popiełuszko – wolność jest w nas”.

W galerii zdjęć z uroczystości na stronie Prezydenta RP znalazłem zasadniczy błąd:
Zdjęcie nr 14 przedstawia podstawę krzyża z informacyjnym napisem o twórcy i historii pomnika, natomiast podpis spod tego zdjęcia powinien się znaleźć pod zdjęciem nr 22.

Na zakończenie skromny uśmiech od autora
darmowy hosting obrazków

piątek, 18 września 2009

Święty Stanisław Kostka - patron Polski

darmowy hosting obrazków
Św. Stanisław Kostka urodził się w Rostkowie na Mazowszu w końcu grudnia 1550 roku jako drugi syn kasztelana zakroczymskiego. Od dzieciństwa odznaczał się nabożeństwem do Najświętszego Sakramentu i do Matki Bożej. Razem z bratem został wysłany do szkół jezuickich w Wiedniu. Miał widzenie Matki Bożej, która poleciła mu wstąpić do zakonu jezuitów. Ponieważ nie mógł liczyć na pozwolenie rodziców, w przebraniu uciekł z Wiednia, pieszo dotarł do Dylingi w Bawarii i zgłosił się u św. Piotra Kanizjusza. Święty ten wysłał go do Rzymu, gdzie św. Franciszek Borgiasz przyjął Stanisława do nowicjatu. W nowicjacie Stanisław budował całe otoczenie wzorowym życiem. Trawiony ogniem miłości Bożej wyprosił sobie śmierć w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 1568 roku. Jego relikwie spoczywają w Rzymie w kościele św. Andrzeja na Kwirynale. Św. Stanisław jest patronem Polski.

Modlitwa: Boże, Ty wśród wielu cudów Twojej mądrości obdarzyłeś świętego Stanisława Kostkę łaską dojrzałej świętości już w młodzieńczym wieku, spraw, abyśmy za jego przykładem wykorzystywali czas przez gorliwą pracę i z zapałem dążyli do wiekuistego pokoju. Amen.

czwartek, 17 września 2009

Z prasowego archiwum - Cios w plecy

„Nie znajduję słów, które by oddały nastrój przygnębienia, jaki zapanował. Ani Naczelny Wódz, ani nikt z oficerów Sztabu nie miał najmniejszych wątpliwości co do charakteru, w jakim Sowiety wkroczyły do Polski. Było dla nas jasne, że dostaliśmy podstępny cios w plecy, który przesądzał ostatecznie o losach kampanii i niweczył ostatnią nadzieję prowadzenia zorganizowanej walki na terenie Polski” – pisał gen. Wacław Stachiewicz, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego o sowieckiej agresji 17 września 1939 roku.
Tego dnia o świcie pierwsze depesze znad wschodniej granicy napłynęły do Naczelnego Wodza z Czortkowa. „Od godz. 3 w rejonie Podwłoczyska, Husiatyn, Załucza jakieś oddziały nierozpoznane z powodu ciemności usiłują przekroczyć granicę; walka z oddziałami KOP (Korpus Obrony Pogranicza) trwa” – meldował mjr Bieńkowski. „O godz. 4.20 rozpoznano w rejonie Podwłoczyska oddziały sowieckie” – donosił nieco później kpt. Fryzendorf. Pułkownik Marceli Kotarba nadawał o szóstej rano: „Oddziały armii sowieckiej przekroczyły granicę polską. Przewaga bardzo duża na wszystkich kierunkach. Bijemy się uporczywie…”
Moskwa nie wypowiedziała Polsce wojny, łamiąc kilka międzynarodowych umów, m.in. Pakt Ligi Narodów. Zaskoczenie agresją było powszechne. Dopiero wieczorem Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, wydał „dyrektywę ogólną” – „Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie się na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z Sowietami nie walczyć, tylko w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia naszych oddziałów. (….) Oddziały, do których podeszły Sowiety, powinny z nimi pertraktować w celu wyjścia garnizonów do Rumunii lub Węgier”.

Mosty na Zbruczu
17 września 1939 roku w Czortkowie przebywał krakowski dominikanin płk Adam Studziński, kapelan legendarnego 4. Pułku Pancernego „Skorpionów” II Korpusu, z którym przeszedł całą włoską kampanię od Monte Cassino po Bolonię. Za zasługi na polu walki został odznaczony orderem „Virtuti Militari”. Po wojnie, wielokrotnie nękany przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa , duszpasterzował kombatanckim środowiskom niepodległościowym.
- Bolszewicy budują mosty na Zbruczu. Taką informację przyniósł ktoś wieczorem 16 września do klasztoru w Czortkowie. Było tam wtedy wielu uchodźców i oficerów Wojska Polskiego. Wszyscy jednak poszliśmy spać, nie myśląc nawet o agresji. Dziwiła nas nieco otrzymana informacja, ale nikt nie przypuszczał, że już nazajutrz wkroczą Sowieci. Dowiedzieliśmy się o tym o piątej rano, siedemnastego. Zaskoczenie było całkowite – wspomina wydarzenia sprzed lat ojciec Studziński.
- Nastrój był przygnębiający. Polacy opuszczali Czortków niszcząc przedtem wszystkie urządzenia, aby nie dostały się w ręce wroga. Wkrótce miasto wyglądało jak wymarłe. Wyjechałem w południe, gdy bolszewicy wkraczali już na wschodnie przedmieścia – dodaje.
- Byłem przekonany, jak większość polskiego społeczeństwa, że niemiecki marsz zostanie zatrzymany na Dniestrze. Ocalałe jednostki wojska polskiego przedostawały się na Podkarpacie, tam, zgodnie z planami Naczelnego Wodza miała być organizowana główna linia obrony. Koncepcje te zostały jednak pogrzebane przez sowiecką agresję – stwierdza ojciec Studziński.
- Sowieci mieli bardzo dobrze zorganizowaną agenturę opartą o sympatyków partii komunistycznej, dezorganizującą opór i wycofywanie się Polaków. Nagle pojawiły się tajemnicze rozkazy, iż należy witać sowieckich żołnierzy. Nie wiadomo, kto je wydawał, ale na pewno nie pochodziły od polskich władz. Już przed wkroczeniem wojsk teren penetrowali bolszewiccy komisarze. W jednym z klasztorów nie opodal węgierskiej granicy jadłem kolację w gronie uchodźców i żołnierzy. Nad ranem ktoś mnie obudził, abym uciekał, gdyż wieczorem był z nami sowiecki komisarz, który dowiedział się, że jestem księdzem. Zdecydowałem się przekroczyć węgierską granicę – wspomina ojciec Studziński.

Czerwony terror
Opuszczając Czortków tuż przed wkroczeniem Sowietów, ocalił życie. Wkrótce wszyscy dominikanie z tamtejszego klasztoru zostali bestialsko zamordowani przez żydowską bojówkę.
Od początku sowieckiej okupacji towarzyszyły egzekucje wziętych do niewoli żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Obrony Pogranicza oraz ludności cywilnej. Masowe pacyfikacje miały miejsce m.in. w: Tarnopolu, Nowogródku, Grodnie, Oszmianie, Sarnach, Złoczowie, Wołkowysku, Mołodecznie…
Szczególnie okrutny los czekał Polaków zbrojnie przeciwstawiajacych się najazdowi ze wschodu. Żołnierze płk. Zieleniewskiego bohatersko bili się pod Krzemieniem i Momotami. Przez 13 dni walczył z Sowietami gen. Wilhelm Orlik-Rueckemann dowodzący wojskami KOP na Polesiu i Wołyniu. Stoczył z nimi kilkadziesiąt potyczek i dwie bitwy pod Wytycznem i Szackiem. Na południu bili się kawalerzyści płk. Władysława Andersa. Dowódca Grupy Operacyjnej „Polesie”, gen. Franciszek Kleeberg, walczył z czerwonoarmistami pod Jabłonią, Parczewem i Milanowem. Jego żołnierze ostatni bój z Sowietami stoczyli 4 października 1939 r., w przeddzień swej kapitulacji przed Niemcami. Brześć był oblegany przez obu najeźdźców, ostrzeliwała go artyleria niemiecka i sowiecka. W tym mieście 28 września 1939 r. odbyła się słynna wspólna defilada zwycięzców, przyjmowana przez gen. Heinza Guderiana i sowieckiego dowódcę brygady Siemiona Kriwoszeina.

Grodno zawsze wierne
Kilka dni bohatersko bronili swego miasta mieszkańcy Grodna na czele z wiceprezydentem Romanem Sawickim i mjr. Benedyktem Serafinem. Młodzi chłopcy butelkami z benzyną atakowali sowieckie czołgi. Jeden z obrońców, 13-letni Tomasz Jasiński, pojmany i skatowany przez Sowietów, został przywiązany do wieżyczki czołgu atakującego polskie pozycje. Chłopiec zginął od kul. Po zdobyciu miasta najeźdźcy w odwecie rozstrzelali kilkuset mieszkańców. W pobliskich Sopoćkiniach podobnie zamordowano dowódcę okręgu Grodno, gen. Józefa Olszynę-Wilczyńskiego i jego oficerów.
Dwa lata później Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski spotkał się z grupą obrońców Grodna, żołnierzami gen. Andersa. „Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby wasze miasto otrzymało „Virtuti Militari” i tytuł „Zawsze Wiernego”. Grodno zostało jednak poza granicami Polski.
Jesienią 1939 roku wschodnie ziemie „byłej Polski” zostały „na wieczne czasy” włączone do Związku Sowieckiego. Wszystkim obywatelom mieszkającym na tych terenach nadano sowieckie obywatelstwo. Minister spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesław Mołotow, oświadczył wtedy: „Wystarczyło jedno mocne uderzenie na Polskę, najpierw ze strony armii niemieckiej, a potem zaś ze strony Armii Czerwonej, aby nic nie pozostało z Polski, tego pokracznego bękarta traktatu wersalskiego”….
________________

W podpisanym w Moskwie 28 września 1939 r. sowiecko – niemieckim traktacie o przyjaźni i granicach, wytyczono nową granicę między obu najeźdźcami. Za oddanie Związkowi Sowieckiemu Litwy, Niemcy otrzymały województwo lubelskie i wschodnią część warszawskiego. Jednocześnie w traktacie znalazł się zapis: „obie strony nie będą tolerowały na swych terytoriach jakiejkolwiek agitacji polskiej, która by dotyczyła terytoriów drugiej strony. Będą one tłumić na swych terytoriach wszelkie zaczątki takiej agitacji oraz informować się wzajemnie o zastosowaniu w tym celu odpowiednich środków”. Wkrótce w Krakowie i Zakopanem odbyły się pierwsze narady między NKWD i gestapo…
_______________________-

Pod sowiecką okupacją znalazło się 200 tys. km kw. Obszaru II RP z 13,5 mln mieszkańców. Do niewoli wzięto 300 tys. żołnierzy. Oficerów rozlokowano w 138 obozach przejściowych. W listopadzie tych, którzy przeżyli, skierowano do trzech dużych obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Zamordowano ich wiosną 1940 r. Byli wśród nich oficerowie rezerwy, profesorowie wyższych uczelni, lekarze, urzędnicy, policjanci – elita intelektualna i urzędnicza II RP. Następnie w czterech zsyłkach do Kazachstanu i na Syberię wywieziono 1,5 mln obywateli polskich, z których ponad 800 tys. zmarło.

Jarosław Szarek
(„Tygodnik AWS” nr 36 z 14 września 1997 r.)

I ktoś jeszcze śmie twierdzić, że to nie było ludobójstwo!

środa, 16 września 2009

Z prasowego archiwum - Wspomnienie o Generale

Generał brygady Józef Kustroń

darmowy hosting obrazków
Był jednym z wielkich bohaterów kampanii wrześniowej. Dowodził 21 Dywizją Piechoty Górskiej, która wchodząc w skład „Armii Kraków” walczyła z wojskami niemieckimi od Ziemi Cieszyńskiej po Lubaczowską. Poległ z bronią w ręku 16 września 1939 roku w bitwie pod Oleszczycami k. Lubaczowa przy próbie przebicia się z okrążenia, śmiertelnie raniony serią z karabinu maszynowego.
Gen. Józef Kostroń był odznaczony trzema krzyżami Orderu Wojennego „Virtuti Militari” ( kawalerskim, srebrnym i złotym, w tym dwoma pośmiertnie), czterema Krzyżami Walecznych, Krzyżem Niepodległości, Krzyżem Oficerskim „Polonia Restituta” oraz dwukrotnie Złotym Krzyżem Zasługi.
Był nie tylko wojskowym, ale i publicystą i społecznikiem.
Urodził się 16 października 1892 r. w Stryju. Celująco ukończył gimnazjum klasyczne w Nowym Sączu. W czasach gimnazjalnych założył męską organizację samokształceniowo – niepodległościową „Jastrzębie” oraz wraz ze swymi kolegami nowosądecki oddział Związku Strzeleckiego. Studiował matematykę i prawo w Uniwersytecie Jagiellońskim, jednocześnie ukończył w Krakowie Akademię Handlową. W czasie studiów uniwersyteckich, w Związku Strzeleckim odbył kurs oficerski.
W II Brygadzie Legionów Polskich jako chorąży 3 Pułku Piechoty uczestniczył w walkach I wojny światowej na froncie w Karpatach Wschodnich. Został ciężko ranny w bitwie pod Mołotkowem i w dowód uznania za męstwo awansowany do stopnia podporucznika. Ponownie na front wrócił po 7-miesięcznym pobycie w szpitalu. Walczył na Wołyniu aż do rozwiązania Legionów w 1917 roku. Przechodząc kolejne awanse, w ostatnim okresie wojny był dowódcą 4 Pułku Piechoty.
Po kryzysie przysięgowym został zdegradowany przez Austriaków i zwolniony z wojska. W 1918 roku w Krakowie brał udział w rozbrajaniu oddziałów austriackich. Po zgłoszeniu się do nowo tworzonego Wojska Polskiego pełnił funkcję Wojskowego Biura Prasowego. Przez wiele lat pracował w ówczesnym Ministerstwie Spraw Wojskowych. Od 1922 r. pełnił funkcje dowódcze, najpierw w Białymstoku, potem w Lesznie Wielkopolskim i w Grudziądzu. Od 1935 r. był dowódcą stacjonującej w Bielsku 21 Dywizji Piechoty Górskiej.

Cześć Jego pamięci!

niedziela, 13 września 2009

Zebranie PiS we Włocławku

W sobotę odbyło się walne zebranie koła PiS we Włocławku. W zebraniu uczestniczył poseł Łukasz Zbonikowski, gościem był: europoseł Ryszard Czarnecki.
darmowy hosting obrazków
Ponieważ było to pierwsze walne zebranie po wyborach i przerwie wakacyjnej, naturalna koleją rzeczy omówiono najpierw wyniki wyborów. W kujawsko-pomorskiem, gdzie tradycyjnie największe poparcie ma SLD i PO, uzyskanie mandatu przez R. Czarneckiego uznano za sukces. Sprawdziła się strategia J. Kaczyńskiego, aby umieścić go na pierwszym miejscu na liście zamiast Tadeusza Kosmy Złotowskiego – senatora VI kadencji z Bydgoszczy. Senator, który również przybył na zebranie, usłyszał od europosła podziękowania i wyrazy uznania za postawę, poświęcającą własne korzyści dla dobra PiS.
darmowy hosting obrazków
Ryszard Czarnecki jako pierwszy z europosłów naszego regionu ( przypominam, że europosłami zostali również J.Zemke z SLD i ponownie T.Zwiefka z PO) otwiera swoje regionalne biura poselskie i pierwsze postanowił otworzyć we Włocławku. W tym celu m.in. przyjechał do Włocławka i wspólnie z posłem Zbonikowskim wystosowali pismo do prezydenta miasta o przyznanie lokalu na biuro. Senator Kosma Złotowski będzie w imieniu europosła nadzorował i koordynował pracę wszystkich biur.
Nie wiem, jak wyjdzie z tym lokalem na biuro, bo prezydentem Włocławka jest betonowy SLD-owiec, który rządzi miastem jak I sekretarz KW PZPR w czasach PRL. Jego ostatnim wyczynem była iluminacja mostu na Wiśle. Co o tym myślą włocławianie, można przeczytać tu:
http://www.pismowloclawskie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18&Itemid=4
Gdy na sesji Rady Miasta jedna z radnych stwierdziła, że światła iluminacji oślepiają kierowców, pan prezydent zaproponował jej, by jeździła przez tamę.
A propos tamy: w tym roku przypada 25 rocznica męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki. Spodziewana jest duża liczba uczestników uroczystości. Tymczasem teren przy pomniku – krzyżu jest bardzo zaniedbany. Co na to SLD-owskie władze miasta?
http://www.pismowloclawskie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=19&Itemid=4
W tej sytuacji członkowie miejskiego koła PiS postanowili, że zaapelują do mieszkańców miasta aby wspólnie uporządkować teren uroczystości.
W trakcie zebrania poprosiłem posła Zbonikowskiego o wyjaśnienie, dlaczego PiS głosował za przyjęciem uchwały gloryfikującej rząd Mazowieckiego, pomimo odrzucenia ich poprawek. Poseł stwierdził, że rzeczywiście mieli wielki dylemat ale w trakcie przerwy prezes Kaczyński zaapelował do nich aby zagłosowali za uchwałą, dlatego, że głosowanie przeciw, lub wstrzymanie się od głosu rozpętałoby kolejną burzę skutecznie zagłuszającą o wiele ważniejszą sprawę, jaką jest uchwała na temat 17 września. Tym bardziej, że Jarosław Kaczyński był jednym z animatorów utworzenia tamtego rządu, prowadząc rozmowy z ZSL i SD. I chociaż rząd Mazowieckiego, z dzisiejszego punktu widzenia, nie był „rządem naszych marzeń”, to jednak wtedy, w warunkach sejmu kontraktowego, był rządem przełomu.
Na pytanie do Ryszarda Czarneckiego, czy uchwałą potępiającą agresję Sowietów na Polskę nie powinien zająć się Parlament Europejski, europoseł powiedział, że zwróci się do przewodniczącego PE Jerzego Buzka z petycją w tej sprawie, popartą odpowiednia argumentacją.
Niedługo się przekonamy, jaka będzie reakcja…
darmowy hosting obrazków
Po zakończeniu zebrania, w prywatnej rozmowie z Ryszardem Czarneckim, między innymi zachęcałem go do odwiedzin na BM24, tym bardziej, że pod jego notkami agregowanymi na BM24 często jest więcej komentarzy, niż na jego stronie www. Europoseł stwierdził, że ostatnio ma bardzo mało czasu ( m.in. dlatego jego notki są takie krótkie :)) ale będzie się starał.
darmowy hosting obrazków
Jeszcze tylko pamiątkowa wspólna fotka i europoseł rusza w dalszą drogę….

środa, 2 września 2009

Z prasowego archiwum - Obraza majestatu

W kontekście wystąpienia Prezydenta Kaczyńskiego, premierów Putina i Tuska a także całej wrzawy medialnej w Polsce i Rosji na temat wzajemnej polityki, chciałbym przypomnieć – z mojego prasowego archiwum – fragment felietonu Marka Oramusa, zamieszczonego 10 lat temu w „Tygodniku AWS”. Felieton nosi tytuł:

Obraza majestatu

[-----] Zrównanie hitlerowców ze stalinowcami stanowi tam [w Rosji – przyp.mój] ciężki kamień obrazy, jako że, nazwać w Rosji kogoś faszystą, to największa kalumnia. Oczywiście przy tej okazji wypomniano nam po raz enty, kto nas od hitlerowca wyzwolił i ilu przy tym zginęło żołnierzy sowieckich – 600 tysięcy. Na to by można odrzec, żeśmy Sowietów o wyzwolenie nie prosili. Idąc przez Polskę, realizowali oni plany Stalina, nie zaś przejmowali się sprawami polskimi, co się wyraźnie objawiło przy okazji Powstania Warszawskiego. Gdyby nie Sowieci nas wyzwolili, zrobiliby to Amerykanie i wyszlibyśmy na tym o niebo lepiej, bo i plan Marshalla by nas objął i w NATO bylibyśmy od dawna i złoty byłby twardy i politycy nie lizaliby latami butów byle komu. Poległym żołnierzom sowieckim wieczne odpoczywanie, ale to nie nasza wina, że Stalin preferował taktykę wojny łanowej, gdzie element ludzki, to ile padnie sołdatów nie miało większego znaczenia. Zresztą poszanowanie życia ludzkiego w ogóle stało w Sowietach na „wysokim” poziomie.
Dziwi więc szczere oburzenie rosyjskiej strony, że mamy czelność zrównywać okupanta spod znaku swastyki z tym spod czerwonej gwiazdy. Ano, tak to wygląda z naszej strony. Zamordowanym Polakom chyba bez różnicy, skąd był oprawca, który pozbawił ich życia i czy uczynił to w imię idei świetlistej, jak samo słońce, czy podłej i plugawej, jak rynsztok.

[-----] Próbując zrozumieć stronę rosyjską, wyobrażam sobie, że nie zdołała ona jeszcze przezwycięzyć ciężkiej inercji myślenia: dla Rosjan świat niewiele zmienił się od czasu doktryny Breżniewa i Układu Warszawskiego. Zaczynam też przypuszczać, że cały okres komunizmu w Polsce, Czechach, na Węgrzech i dalej, Rosjanie traktowali bez krzty dowcipu. Gra środkowoeuropejskich wasali z Sowietami polegała na tym, że obie strony zapewniały się przy każdej okazji o dozgonnej przyjaźni, przywódcy podczas powitań na długie chwile zapadali w objęcia i zwierali się w pocałunkach. Myśmy to brali na pozór, za konwencję, za obowiązujący w komuniźmie rytuał, za polityczny teatr – oni wprost przeciwnie: myśleli, że to wszystko prawda. No i nie ma się czemu dziwić, że pytają teraz w oszołomieniu: jak to? - tak nas kochali, świata poza nami nie widzieli, tak zapewniali o oddaniu i o tym, że nie wyobrażają sobie bez nas przyszłości, i że komunizmu bronić będą jak niepodległości (to poeta Jaruzelski) – teraz, swołocze, zdradzili bez mrugnięcia okiem. Już i szpiegów trzymać oficjalnie nie pozwalają. Nic dziwnego, że ustami najlepszych synów Dumy nazywają Polskę prostytutką. Ale bardzo chcieliby nadal być jej alfonsem.

Relację Sowiety – Polska dobrze też ilustruje taki obrazek: oprawca ćwiczy jakiegoś nieboraka kańczugiem, a w przerwach dla uspokojenia oddechu (oczywiście pijany w dym) zalewa się łzami. Łkając pozwala wdzięcznemu za trud apostolski neoficie okrywać swe ręce pocałunkami. Zanim ponownie użyje bykowca, dyskretnie otrze rękę ze śloz, krwi i smarków o bryczesy. Tak to się przedstawia z naszego punktu widzenia. Możliwe, że dla Rosjan nie ma w tym nic niestosownego, byle oczywiście to oni występowali w roli mordodzierżców.
Więc może to nie tylko inercja w przyjmowaniu do wiadomości tego, że Polska nie jest już sowieckim wasalem i Rosji nie należą się z naszej strony żadne trybuty – ale i różnica kultur? Rosja wydaje się traktować nas (Czechów, Węgrów itd.) życzliwie tylko wtedy, gdyśmy przed nią na kolanach. Cóż, czas przyznać oficjalnie, że przejadły się nam protekcjonizm i wielkoruskie poczucie wyższości, połączone ze słomą buchającą z sapogów i portkami podwiązanymi sznurkiem.
Gdyby nam (Czechom, Węgrom itd.) tak ujutno było w sowieckich objęciach, nie parlibyśmy hurmem do NATO, bo i po co. Przymusowa miłość, dziękować Bogu, dobiegła kresu.

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Refleksje w rocznicę wybuchu wojny

1 września 1939 roku o godzinie 4:17 armia niemiecka przekroczyła w wielu miejscach, zwłaszcza w rejonie Częstochowy, granice Polski. Z niezrozumiałych powodów wielu publicystów a nawet historyków podaje, że wojna rozpoczęła się dopiero o 4:45 ostrzelaniem Westerplatte.
Przewaga niemiecka była przygniatająca, przede wszystkim w lotnictwie i broni pancernej. Wojska polskie bohatersko broniły całej 1500-kilometrowej granicy, ale często był to opór krótkotrwały. Lotnictwo wroga bombardowało otwarte miasta a piloci strzelali do uciekinierów na drogach.
W ślad za posuwającymi się naprzód jednostkami Wermachtu szły specjalne oddziały tzw. Einsatzgruppen, dokonujące wcześniej zaplanowanych mordów i egzekucji, przede wszystkim polskich elit intelektualnych i warstw przywódczych. Rozpoczynała się nazistowska polityka ludobójstwa i eksterminacji narodu polskiego. Jedyną szansą dla Polski było wypełnienie sojuszniczych zobowiązań przez Anglię i Francję i uderzenie ich armii na odsłoniętą zachodnią granicę Niemiec. Ale to - jak wiadomo - nigdy nie nastąpiło.
Był wrzesień 1039 roku jedyną chyba w historii wojen okazją, gdy Francja i Anglia miały do czynienia z przeciwnikiem, którego główne siły były zaangażowane gdzie indziej. Uderzenie wojsk francuskich i brytyjskich zakończyłoby wojnę już we wrześniu 1939, prawdopodobnie doszłoby także do obalenia władzy nazistów i usunięcia Hitlera.
Polska była pierwszym państwem, które przeciwstawiło się prowadzonej przez Hitlera polityce szantażów i podbojów. Nasz sprzeciw oznaczał koniec dotychczasowych ustępstw w obliczu nacisków i groźby użycia siły, kres pokojowych podbojów i klęskę dotychczasowej taktyki ustępstw wobec III Rzeszy z nadzieją na obłaskawienie.
Była to taktyka stosowana przede wszystkim przez premiera Wielkiej Brytanii Neville Chamberlaina, przekonanego, że za cenę ustępstw, cudzym w dodatku kosztem, uniknie wojny. Polityka ta, której symbolem stało się Monachium, jest dziś powszechnie potępiana jako niemoralna i nieskuteczna. Działając racjonalnie, Chamberlain zakładał racjonalność po stronie Niemiec. Nie mógł wiedzieć, że Hitler nie jest racjonalnie działającym politykiem, ale nieobliczalnym szaleńcem, który musi doprowadzić do największej klęski przede wszystkim własny naród, co też się stało...
Decydując się na dalszą ekspansję, Hitler zderzał się z polską determinacją obrony wolności i niepodległości, z takim trudem oraz tak wielkim kosztem odzyskanej po 123 latach niewoli. Stąd też patologiczna, zajadła nienawiść Hitlera do Polski, której efektem była nie tylko wyjątkowa brutalność samej okupacji, irracjonalne okrucieństwo nazistów w stosunku do Polaków. Na temat wojny z Polską mówił Fuehrer do dowódców wojskowych, zgromadzonych na Obersalzbergu w dniu 22 września 1939 r.: "Cel: zniszczenie Polski - zlikwidowanie jej sił żywotnych. Tu nie chodzi o dojście do jakiejś określonej linii lub o ustanowienie nowej granicy, ale o zniszczenie wroga, co należy osiągnąć, stosując ciągle nowe metody. Wywołanie: obojętnie, jakim sposobem. Zwycięzcy nigdy się nie pyta, czy jego motywy były uprawnione. Nie chodzi o to, by mieć prawo po swojej stronie, chodzi wyłącznie o zwycięstwo. Wykonanie: twardo i bezwzględnie! Uodpornić się na wszelkie objawy litości!"
W historiografii polskiej przeważa pogląd, że niczego faktycznie nie zmieniło wypowiedzenie przez Anglię i Francję wojny Niemcom w dniu 3 września 1939 r. Odmienny jest, co zrozumiałe, punkt widzenia historyków zachodnich. Można przyjąć tłumaczenia brytyjskie, że Anglia nie mogła w tym czasie udzielić skutecznej pomocy Polsce, ale z całą pewnością postawa Francji, która miała dość sił, aby uderzyć na Niemcy, była podłą zdradą polskiego sojusznika.[...]
Ostateczna decyzja, przesądzająca o nieudzieleniu pomocy Polsce, zapadła 12 września. Podczas narady w Abbeville, francuski marszałek Maurice Gamelin oświadczył, że los Polski zależy od ostatecznego rezultatu całej wojny, a nie jednej kampanii w Polsce. Czy powiedziałby to samo, gdyby chodziło o Francję?
Armia polska walczyła tymczasem samotnie bohatersko, oczekując na obiecywaną pomoc i odsiecz. Jak pisze David Irving: "Wydarzenia na Zachodzie miały w sobie coś z opery komicznej. Żołnierze niemieccy i francuscy wymieniali się po kryjomu żywnością i napojami. Hitler wprost stawał na głowie, byleby tylko nie drażnić brytyjskiej opinii publicznej: odrzucił prośbę Goeringa o pozwolenie na zbombardowanie brytyjskiej floty."
W miarę wydłużania się niemieckich linii zaopatrzeniowych i pogarszania pogody, co utrudniało operacje lotnictwa, rosły niemieckie straty a polski opór stawał się coraz bardziej zacięty.

Bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie, jak długo trwałaby wojna? I jakie byłyby kosekwencje przedłużającego się naszego oporu, gdyby nie wkroczenie w dniu 17 września Armii Czerwonej?
" O 2:00 w nocy ambasador Niemiec, hrabia von Schulenburg, został osobiście poinformowany przez Stalina, że wojska sowieckie wkroczą do Polski rano o godz. 6:00 czasu moskiewskiego. Krótko po tym zastępca ministra spraw zagranicznych, Potiomkin, przekazuje ambasadorowi RP w Moskwie, Grzybowskiemu, notę, w której Związek Sowiecki oświadcza, że państwo polskie przestało istnieć, w związku z czym Związek Sowiecki musi wziąć pod swą ochronę żyjących na polskim terenie Ukraińców i Białorusinów. Grzybowski nie chce przyjąć noty...
O wschodzie słońca Związek Sowiecki rusza - podobnie jak Hitler, bez wypowiedzenia wojny - do ataku na Polaków, walczących na śmierć i życie z niemiecką przewagą" - pisze Janusz Piekałkiewicz w "Polskim wrześniu".
W tej sytuacji prezydent i rząd polski w obawie przed dostaniem się do niewoli sowieckiej opuścili granice Rzeczypospolitej. Od tej pory walka sił polskich miała już tylko moralny, symboliczny wymiar. Rozpoczynała się natomiast wojna przy boku sojuszników na emigracji i budowanie podziemnego państwa w okupowanym kraju. [...]

Fragmenty felietonu Stefana Niesiołowskiego zamieszczonego w "Tygodniku AWS" nr 40 z dnia 3 października 1999 r.

sobota, 15 sierpnia 2009

To Im zawdzięczamy Cud nad Wisłą

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Notatki nie będzie. Tyle już napisano, że wystarczy dziękczynna modlitwa do Wniebowziętej, cześć dla Marszałka i oddanie chwały bohaterom.

sobota, 1 sierpnia 2009

Rocznica

darmowy hosting obrazków

Wysypał się dzisiaj worek z okolicznościowymi postami i komentarzami do nich. Większość oddaje hołd bohaterom Powstania, nie wdając się w dyskusje, czy Powstanie było potrzebne, czy rozkaz rozpoczęcia Powstania był polityczną głupotą, czy koniecznością dziejową.
Ja również w godzinie "W" zatrzymam się na chwilę aby powiedzieć :"Chwała bohaterom".
A wszystkim malkontentom dedykuję fragment wiersza "Odpowiedź" mojego ulubionego poety Mariana Hemara:

Niech tyle wskóra twoje biedne męstwo,
Że z takich setek i z setek tysięcy
Klęsk bezimiennych - Jej wielkie zwycięstwo
Powstanie kiedyś. Nie potrzeba więcej
W godzinie śmierci i w obliczu trumny.
To dość - by wnuk twój mógł być z ciebie dumny.

I jeszcze wiersz Hemara

Rocznica
NOWA PIEŚŃ NA ZNANĄ MELODIĘ

Gdy naród warszawski się porwał do boju,
Gdy z bronią powstali cywile -
Gdzie ty byłeś wtedy, sowiecki gieroju?
Za Wisłą, opodal, o milę.

O, cześć wam, radzieccy kamraci!
O, cześć, towarzysze przytomni!
Za pomoc w Powstaniu niech Bóg wam zapłaci,
A Polska wam jej nie zapomni.

Gdy ponad Warszawą świeciły się łuny
Powstańczej, szaleńczej batalii,
Za Wisłą czekali sołdaci komuny,
Aż ogień się do cna wypali.

O, cześć, sojuszniku łaskawy!
O, cześć wam, radzieccy kamraci!
Za pomoc dla ludu walczącej Warszawy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!

Gdy trupem padały kobiety i dzieci
U miejskich barykad i szańców,
Za Wisłą spokojnie czekali Sowieci,
Aż Hitler dobije powstańców.

O, cześć wam, o cześć, w samej rzeczy!
O, cześć wam, o cześć, demokraci!
Za pomoc w Powstaniu, za pośpiech w odsieczy
Niech Bóg wam stokrotnie zapłaci!

Ten sam Rokossowski, nasz wódz-falsyfikat,
Widokiem się nie mógł nacieszyć
I mruczał: Dopóki strzelają z barykad -
Nu, ni ma do czego się śpieszyć.

O, cześć ci, marszałku zwycięski!
Za odsiecz ginących twych braci,
Za pomoc Warszawie w tej dobie jej klęski
Niech Bóg ci stokrotnie zapłaci!

A Bierut w Lublinie, a Bierut sobaka,
Rozkazy już zaczął powielać:
Każdego Paljaka, kto tylko był w AK
Od razu na miejscu rozstrzelać!

O, cześć wam, moskiewskie bieruty!
O, cześć wam, ludowi kamraci!
Niech Bóg wam stuleciem straszliwej pokuty
Za zdradę Warszawy zapłaci!

A dzisiaj ta ciżba moskiewskich zaprzańców,
A dzisiaj te same psubraty
Z butami się pchają na groby powstańców
I wieńce im niosą i kwiaty -

Dziś oni te groby chcą wziąć w swą arendę
I ukraść im honor tej chwili,
I zwołać umarłych pod swoją komendę,
Gdy żywych już sami dobili.

Ach, precz stąd, radzieccy kamraci!
Ach, precz stąd, zdradzieccy psubraci!
Czekaliście wtedy i dziś poczekajcie.
Nie bójcie się. Bóg wam zapłaci.

sobota, 27 czerwca 2009

Trochę wspomnień

27 czerwca jest dla mnie dniem szczególnym z wielu względów: po pierwsze jest to dzień moich urodzin i imienin. Po drugie: jest to święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy - a mieć taką Patronkę, to jest coś wspaniałego.
darmowy hosting obrazków
A po trzecie: w moim ukochanym Kazimierzu nad Wisłą rozpoczyna się tego dnia Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych (w tym roku już 43). Jest to festiwal szczególny, bo pokazujący i promujący sztukę autentyczną. Nie wytwór mody na folklor, przetworzony pod gusta i zapotrzebowanie snobującego mieszczucha ale sztukę czystą, zrodzoną z potrzeby serca, wyrażającą poprzez pieśni, muzykę, rzeźbę wszystko to, co "w duszy gra". Czy to święto religijne, czy świeckie obrzędy a nawet otaczający świat - wszystko ma w sztuce ludowej swój odnośnik w muzyce, obrazie, rzeźbie, ceramice a nawet w stroju.
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
Ale najważniejsze, moim zdaniem, jest pokazywanie i przekazywanie tradycji. Z pogranicza Podlasia,Mazowsza i Kurpiów przyjechał żeński zespół wokalny w pięknych szlacheckich strojach z początku XX wieku, z Zakopanego kapela Obrochtów, kontynuująca tradycje rodzinnego grania już w piątym pokoleniu i tak można byłoby wyliczać bardzo długo. Z każdego regionu Polski przyjechali twórcy i odtwórcy, którzy czerpią "pełnymi garściami" z bogactwa tradycji przekazywanej im przez ich rodziców i dziadków. I to jest piękne i polskie. To jest również przejaw patriotyzmu i chwała pomysłodawcom i twórcom tego festiwalu. Szkoda tylko, że transmisje telewizyjne z tej pięknej imprezy są coraz krótsze. Dzisiaj (a właściwie wczoraj, bo piszę już po północy)pokazano w TV1 tylko kilkanaście minut migawek i wywiadów w południowym programie dla rolników.
Z Kazimierza wyprowadziłem się w 1972 roku, dlatego najbardziej utkwiły mi w pamięci pierwsze festiwale, o wiele skromniejsze, z mniejszą ilością uczestników, a szczególnie ten z chyba 1970 roku, który prowadził Wojciech Siemion. Pamiętam jego wykonanie przyśpiewki "ludowej" (chyba jego autorstwa)która brzmiała: "Skace baba do pułapu, a jej cyce chlapu, chlapu." Zgodził się pozować mi do zdjęć w otoczeniu kilku ładnych dziewczyn w strojach ludowych. Niestety, nie zrobiłem skanów, więc nie mogę ich pokazać. W auli miejscowego liceum, jako impreza towarzysząca, odbył się występ Grupy Skifflowej Piotra Janczerskiego "No To Co" (kto ją jeszcze pamięta?). Mało brakowało a ich występ by się nie odbył. Zespół przywiózł ze sobą sporo sprzętu, więc miejscowa młodzież chciała im pomóc wnieść wszystko do szkoły. Janczerski zachował się wobec nich w sposób chamski i mało brakowało a doszłoby do bijatyki. Zwyciężył rozsądek ale zespół musiał sam wnosić sprzęt do środka i miał mniejszą widownię niż mój zespół w tej samej sali rok wcześniej :)
To już prawie 40 lat a wspomnień coraz większy natłok, więc kończę, bo notka będzie za długa i nikt nie będzie chciał jej czytać :)

wtorek, 9 czerwca 2009

Obrazki z wyborów

1. - Co ty tu roznosisz?
- Ulotki naszego kandydata z PiS.
- To mi nie dawaj.
- Ale to nasz chłopak z osiedla, znasz go przecież.
- Ale nie lubię Kaczorów.
- Dlaczego?
Brak odpowiedzi, trzaśnięcie drzwiami.
2. - Poradź mi, na kogo zagłosować?
- Jak to, na kogo? Na naszego z PiSu.
- Bo ja wiem...
- A na kogo chcesz? Na PO?
- No, Tusk jest taki grzeczny...
- No to poczekaj jak ci grzecznie Polskę do końca rozpieprzy.
3. Komisja wyborcza:
- Pa..panie, pokaż mi pan tu jakąś kobitkę, bo ja ty..ylko na ko0bitki głosuję.
- Nie mogę pokazać, sam pan musi wybrać.
- A,,ale okularów ni mam, pożycz pan.
- Proszę
Przy wychodzeniu z kabiny zatacza się i przesuwa kabinę, przy wrzucaniu karty mało
nie przewraca urny.
- A zaza to głosowanie to bedzie cóś, na jakieś piwo chociaż?
- Nie będzie.
- Nno to ddo widzenia.
Wsiada na rower i odjeżdża.
4. - Dzień dobry, przyszedłem powiedzieć, że nie będę głosował.
- Dlaczego?
- Panie, ja tu nikogo nie znam, nie będę oddawał głosu, jak nie wiem, kto to jest.
- Przecież była kampania wyborcza.
- A kto by tego słuchał? Ale przyszedłem zrobić wam frekwencję.
I gość wrzuca czystą kartę do urny.
5. - Dorota, chodź przeczytasz mi, którzy tu są z naszego miasta, bo nie mam okularów.
Dorota (małżonka), krygując się, wchodzi do lokalu i na liście umieszczonej w
kabinie szuka znajomych nazwisk.
- O, to nazwisko znam, on chyba w Radzie Miasta jest? - to pytanie do Komisji.
- Nie, on się tylko tak samo nazywa.
- O! o, tego znam! jak były wybory do Rady Miasta. to on był u nas na osiedlu,żeby
go wybrać. Głosuj na niego. (kandydat z SLD)
- A pani nie głosuje?
- Nie wzięłam dowodu, ale przyjdę później i sąsiadki przyprowadzę (oczywiście nie
przyszła ani ona ani sąsiadki).
6. Uświadomiony politycznie członek Komisji głosuje:
- Wyobraźcie sobie, że znalazłem na liście kandydatkę, która ma nazwisko i imię,
jak moja babcia. No to na nią zagłosowałem.

I mamy to, co mamy....

środa, 6 maja 2009

Po co potrzebni są europarlamentarzyści

Zapewne większość moich rodaków coraz bardziej rozczarowanych jest działalnością Unii Europejskiej wobec Polski i Polaków. Gloryfikowano jej dobrodziejstwa, jakich doznają państwa w niej już będące. Tymczasem okazuje, że nie tylko wiele obiecywano ale jest ona przeszkodą na drodze rozwoju niektórych państw członkowskich a Polski przede wszystkim. W tej sytuacji należy zadać podstawowe pytanie: W jakim celu utworzono Unię Europejską i komu ona ma służyć? Przypominam moim Rodakom, że w lipcu 1973r. została przez Davida Rockefellera, Zbigniewa Brzezińskiego i Henry'ego Kissingera utworzona tzw. Komisja Trójstronna. Cel oficjalny tej komisji to: "harmonijne rozwijanie stosunków politycznych, ekonomicznych, społecznych i kulturalnych miedzy trzema największymi ekonomicznymi rejonami świata (1.Europą zach., 2. Ameryką Pn., i 3. Japonią, Koreą Pd., Tajlandią itd.). Połączenie tych trzech potęg ekonomicznych ma utworzyć rząd światowy.
W Europie cel ten niemal osiągnięto wydając w 1993 roku tzw. Akt Jedności Europejskiej. Polega on na tym, że kraje europejskie zniosą bariery handlowe i oddadzą politykę pieniężną oraz fiskalną w ręce Komisji Europejskiej w Brukseli. Oznacza to zlikwidowanie pieniędzy narodowych, co już w znacznej części państw członków UE zrobiono i wprowadzenie w to miejsce jednej waluty światowej. Podkreślam, że Komisja Trójstronna, to centrum najważniejszych wpływów na świecie i wybór najbardziej odpowiadających jej polityków świata. Przykładem mogą tu być prezydenci, np. George Bush, (którego głosy liczyła Komisja Wyborcza niemal miesiąc po zakończonych wyborach), Bill Clinton, Giscard d'Estaigne, szefowie rządów: Helmut Schmidt, czy Bruna Kraisky. Ze strony polskiej "zaszczytu" udziału w tzw. Seminarium w Davos doznawali np. J.K.Bielecki i G. Kołodko jako szczegółowo wyselekcjonowani i mający w Polsce pozycję i wpływy, by wykonać swoją rolę i zadania jakie im przydzielono.
Należy jasno powiedzieć, że w tej całej grze chodzi o fundamenty naszej cywilizacji, atakowanej, gwałconej i niszczonej przez zorganizowane i świadome swych celów potężne siły. Chcąc swe cele osiągnąć organizuje się takie struktury i formy polityczne oraz gospodarcze jak Unia Europejska. Trzeba stwarzać pozory organizacji demokratycznej, by zrealizować swój perspektywiczny cel - rząd światowy.
Rodacy obserwujący arogancję i butę różnych komisarzy UE nie mogą mieć najmniejszych wątpliwości, że wielu z nich jest realizatorami celów, które absolutnie nie są zgodne z interesem Polski i celami narodowymi innych państw - członków UE.
Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego, to wyjątkowa okazja i pożywka dla przegranych. Jak zwykle w każdej kampanii wyborczej budzą się z letargu różnorodni przebierańcy, lizusi, konfidenci i zdrajcy, którzy w poprzednich wyborach przegrali. Chcą oni koniecznie swoją spolegliwością służyć innym a nie polskiej racji stanu i polskiemu narodowi. Polacy mają wątpliwą okazję oglądać - na różnych plakatach - reanimowane mutanty polityczne, które zasiadając przez 5 lat w Parlamencie Europejskim, praktycznie niewiele, lub zupełnie nic pozytywnego nie mają do powiedzenia swoim wyborcom. W kampanii wyborczej - wszyscy - mają usta pełne obietnic, jak niejaki Donald Tusk, wzór gadacza, by nie powiedzieć: bajarza obiecującego cuda, zaś po wygranych wyborach ma zapaść pamięci, amnezję. To niezwykle ciekawy przypadek, gdyż pamięta, że ma mecz piłkarski, a nie pamięta, że w tym samym dniu i godzinie w Sejmie RP było ważne głosowanie. Czy można się dziwić takiemu postępowaniu, gdy mówi, że "polskość to nienormalność" i w niespotykany sposób popiera we wszystkim rząd... niemiecki i mimo to został premierem RP, by ją niszczyć, zamiast budować, rozwijać i umacniać jej autorytet w świecie. Mamy bardzo wielu mądrych Polaków, trzeba tylko z ich wiedzy i doświadczenia życiowego korzystać i łączyć wszystkie siły patriotyczne w jedną zorganizowaną siłę, skupiającą wszystkie organizacje narodowe.
Chciałbym dowiedzieć się, ilu z 54 polskich eurodeputowanych:
1. Zorganizowało spotkania za swoimi wyborcami,
2. Złożyło każdego roku sprawozdanie ze swej działalności,
3. Przedstawiło podnoszona przez siebie w PE tematykę ważną dla Polski i jaki praktyczny efekt dla polskiej racji stanu uzyskali,
4. Interweniowało w PE w obronie budowy obwodnicy Augustowa,
5. Sprzeciwiło się komisarz UE Neelie Kroes, która bezprawnie doprowadziła do likwidacji stoczni szczecińskiej i gdyńskiej,
6. Zgłosiło do Trybunału Europejskiego sprzeciw wobec likwidacji polskich stoczni,
7. Przeciwnych jest wprowadzeniu w Polsce lansowanych przez UE upraw roślin genetycznie modyfikowanych (GMO),
8. Przeciwnych jest ratyfikowaniu Traktatu Lizbońskiego przez Prezydenta RP,
9. Zaprotestowało i zbiorowo skierowało pozew do sądu europejskiego przeciw różnym mediom, dziennikarzom, kolaborantom i sprzedawczykom, którzy świadomie i celowo zakłamują i fałszują historię najnowszą, pomawiając Polskę i Polaków, głosząc nieprawdę o "polskich obozach koncentracyjnych" itp. Czy zażądali od tych międzynarodowych fałszerzy przeprosin i zadość uczynienia kilkuset milionów euro odszkodowań na rzecz Polski, za wyrządzone krzywdy?
10. Wystąpiło na piśmie do Prezydenta i premiera o odwołanie ministra Aleksandra Grada w związku z brakiem obrony obu polskich stoczni, bo jak oświadczył - nie ma fachowców. Potwierdza to fakt, że Minister Skarbu Państwa wynajął w Brukseli ekspertów do negocjacji z Komisją Europejską w sprawie polskich stoczni.
Kandydowanie na europosła z ramienia Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej musi być wyróżnieniem i pełnym zaufaniem wyborców, że wybrany kandydat z honorem, godnością i pełną odpowiedzialnością reprezentuje Naród polski. Bez względu na to, w jakiej w jakiej komisji parlamentarnej pracuje, zawsze dba i zabiega o najwyższe dobro dla naszej Ojczyzny. Ci eurodeputowani, którzy na przytoczone pytania nie potrafią odpowiedzieć pozytywnie, nie powinni być wysuwani do ponownego wyboru do Parlamentu Europejskiego.
Oddając swój głos na europosła trzeba wiedzieć, czy będzie on służył Polsce, czy obcym, wrogim Polsce ośrodkom!

Dr. inż. Henryk Rajewicz

czwartek, 23 kwietnia 2009

Hasbara

W podwójnym numerze "Najwyższego Czasu" (15/16-2009)znalazłem ciekawy artykuł p. Janusza Korwin-Mikke zatytułowany: "Co to jest Hasbara?" Ponieważ nie każdy ma dostęp do tego pisma pozwoliłem sobie przedrukować ten artykuł:

Co to jest i jak działa Hasbara?

Ludzie całe życie się uczą. Okazuje się, że istnieje całkiem spora i efektywna działalność, o której nie miałem pojęcia. A tu dostałem e-maila od p.Aleksandra Dobrowolskiego, który napisał:
„Panie Januszu, dziękuję za Pana cały trud w niesieniu światła wiedzy o normalności w tym przepełnionym matołami kraju” – po czym dodał przypuszczenie, że liczne ostatnio (i jednostajne...) złośliwe komentarze na moim blogu (http://korwin-mikke.blog.onet.pl) „to taka lokalna, siermiężna wersja HASBARY”.
Ponieważ nie wiedziałem, co to jest „hasbara”, natychmiast wpisałem to słowo do wyszukiwarki i ukazał mi się tekst podpisany {~herstoryk} (zapewne kobieta) z 27 stycznia 2009 roku – z następującym wprowadzeniem:
Znalezione w sieci. Wydaje się dobrze tłumaczyć ton, treść i częstotliwość wielu opinii ukazujących się na Onecie. Cytuję (i tu leci długi tekst zawierający inny cytat; oto całość – niestety {~herstoryk} nie podaje źródła):
Jak wielu dziennikarzy, o „operacji Hasbara” usłyszałem pierwszy raz w czasie izraelskiej inwazji Libanu w 2006 roku. Izraelskie MSZ ogłaszało wtedy nabór do programu PR, który miałby wpływ na opinie o konflikcie na Bliskim Wschodzie, wyrażane w internecie.
W brytyjskim „Guardianie” Ryszard Silverstein pisze, że wraz z ofensywą izraelską w Gazie Hasbara nasila swoją działalność i wznawia rekrutację. Przedstawia nawet tekst e-maila wysyłanego do potencjalnych kandydatów:
„Drodzy przyjaciele, mamy przewagę militarną, ale przegrywamy walkę w międzynaro-dowych mediach. Musimy zyskać na czasie, by wojsko odniosło sukces. Możemy mu pomóc, pozostając kilka minut więcej w internecie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych podejmuje wysiłki, by zrównoważyć media, ale wszyscy wiemy, że ta bitwa rozgrywa się na poziomie ilości. Im bardziej angażujemy się w komentarzach, blogach, odpowiedziach i sondażach, tym więcej zdobywamy opinii przychylnych naszej sprawie. Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagra-
nicznych poprosiło mnie o zorganizowanie sieci ochotników, którzy chcieliby uczestniczyć w tym wspólnym wysiłku. Jeśli się zgodzicie, będziecie codziennie dostawać odpowiednie informacje, programy komputerowe i listę celów.Jeśli się zgodzicie, prosimy o odpowiedź
na tę wiadomość”.
Według Silversteina, osoba, która na początku stycznia przystąpiła do Hasbary, dostała na początek argumentariusz na rzecz wyrobienia pozytywnej opinii o akcji w Gazie, a potem listę mediów. Hasbara jest nastawiona głównie na media europejskie. Zadaniem uczestników
jest odpowiednie reagowanie na artykuły czy wypowiedzi dotyczące konfliktu.
Każdy z nich dostaje oprogramowanie o nazwie Megaphone, które wyświetla argumenty dostosowane do aktualnej chwili i wyznacza media, na które należy właśnie zwrócić większą uwagę. W tamtym momencie były to: „Times”, „Guardian”, Sky News, BBC, Yahoo! News, Huffington Post i holenderski „Telegraaf”. Uczestnicy, rekrutowani w Izraelu i krajach diaspory, mają pełną swobodę formy i treści oddziaływania, ale dla tych, którzy mają mniej czasu, przewidziano gotowce, które da się wkleić wszędzie jednym kliknięciem. Czasem to rozbudowane wypowiedzi, czasem pojedyncze, te same zdania w różnych wersjach, do wyboru w kilku językach.

Siedem zasad z „Hasbara Handbook”

Hasbara jest starsza niż wojna w Libanie. Pierwszy podręcznik Hasbary był przeznaczony dla Światowego Związku Studentów Żydowskich. Wydano go w 2002 roku, jednak chodziło wówczas głównie o walkę z tzw. witrynami alternatywnymi, przeważnie lewicowymi, jeśli krytykowały politykę izraelską. „Hasbara Handbook – Promoting Israel on Campus” krótko, na 130 stronach, wyjaśnia pozytywne znaczenie propagandy i omawia jej „siedem zasad”
– trochę jakby niechlujną mieszaninę starych sposobów politycznej retoryki (erystyki) ze współczesnymi metodami sprzedaży proszków do prania i szczyptą „czarnego PR”. Wszyscy to znają.
Pierwsza to name calling – próba trwałego przypisania jakiejś osobie lub idei pozytywne-go lub negatywnego symbolu czy atrybutu. Podręcznik radzi np. nazywać wszystkie palestyńskie partie polityczne „organizacjami terrorystycznymi”, a żydowskie kolonie na terytoriach okupowanych „społecznościami”, „wsiami” lub „osiedlami”. Name calling jest bardzo trudny do skontrowania – zapewniają autorzy i przypominają, że najważniejsze w nim jest powtarzanie dokładnie tych samych słów (np. przymiotników) w odniesieniu do konkretnych celów.
Druga, glittering generality („lśniący ogólnik”), polega na trwałym łączeniu opisu działań rządu izraelskiego z pojęciami cenionymi przez audytorium (np. „wolność”, „cywilizacja”, „demokracja” itd.). Podręcznik przypomina też techniki zwalczania „błyszczącego ogólnika”,
gdyby stosował go przeciwnik.
Transfer, trzecia zasada, to przypisanie prestiżu jakiegoś autorytetu bądź idei czemuś innemu (nam – jeśli jest pozytywny, przeciwnikom – jeśli negatywny).
Na czwartym miejscu jest testimonial (świadectwo szacunku), czyli wciąganie popularnych gwiazd czy osobistości do publicznego poparcia odpowiedniego stanowiska. Osoba, która nas popiera, wcale nie musi popierać Izraela we wszystkim. Jej słowa mogą służyć za testimonial, nawet jeśli są pozbawione aktualnego kontekstu. Podręcznik radzi, by nie zadowalać się Britney Spears, tylko szukać wśród środowisk inteligenckich. Większość sławnych osób bardziej kłopocze się własnym wizerunkiem niż tym, co mogą zrobić dla
Palestyńczyków. Groźba zabrudzenia tego wizerunku może ich przekonać do porzucenia kontrowersyjnych opinii politycznych.
Piąta, plain folks, to prezentowanie odpowiednich poglądów jako ogólnie przyjętych, wychodzących prosto „z uczciwego ludu”. Podręcznik radzi jednak – z powodów etycznych – ostrożnie obchodzić się ze stosowaniem wypowiedzi populistycznych o charakterze rasistowskim (np. „Arabowie to...”).
Szósta to zwykły strach, metoda „jeśli mnie nie posłuchasz, stanie się coś strasznego”. Strach jest łatwy do manipulowania w klimacie zagrożenia terroryzmem, może być z sukcesem stosowany do wzmocnienia odpowiedniego przekazu. Podręcznik podaje przykłady
technik, które mogą rozbroić tę metodę, jeśli jest stosowana przez przeciwnika.
Ostatnia to bandwagon, tworzenie sztucznej większości. Zwolennicy Izraela mogą
np. zamawiać sondaże opinii wśród grup przychylnych Izraelowi i wykorzystać je dla wzmocnienia poparcia. Według podręcznika, krytykom Izraela udało się stworzyć wrażenie, że mają przewagę w internecie – jako antidotum radzi stosować przede wszystkim plain folks.
Dla wielu Hasbara jest przykładem profesjonalnej, dobrze skoordynowanej akcji PR (według „Guardiana”, w „operacji” bierze aktywny udział kilkadziesiąt tysięcy osób). Działa inspirująco i stosuje się do zwykłych kampanii politycznych. Dla innych to próba zniekształcenia czy sfałszowania debaty publicznej. W każdym razie Izraelczycy podkreślają, że w europejskim internecie przegrywają, a to by znaczyło, iż „operacja Hasbara” natrafiła tu na pewne ograniczenia. Jedni to tłumaczą europejskim indywidualizmem, inni zakorzenionym antysemityzmem. Niewykluczone też, że popełniono jakiś błąd, o którym nie da się mówić przez megafon.

Tyle informacji – a teraz wnioski

Nie ma co się oburzać na perwersyjnych Izraelitów, którzy nachalnie wciskają nam
swoją propagandę – bo działają zgodnie z prawem i etyką, wykorzystując tylko efektywnie nowe narzędzie, którym jest Sieć. Więc pamiętajmy, co powiedział kiedyś śp. Jacek Kuroń: „Zamiast burzyć komitety – zakładajmy swoje!”.
UPR powinna zorganizować naszą własną hasbarę. Ja się do tego nie nadaję, bo jako człowiek wychowany na polskiej literaturze, za każdym razem, gdy piszę o p.Donaldzie Tusku, p.Jarosławie Kaczyńskim czy p.Andrzeju Lepperze, staram się dobierać epitety do aktualnego Ich postępku, staram się oceniać Ich sprawiedliwie, a zwłaszcza staram się nie powtarzać.
Tymczasem skuteczny PR w dobie rządów motłochu wymaga dokładnie czego innego: obdarzenia każdego przeciwnika JEDNYM epitetem, każdego działania wrogów – i naszego – jednym określeniem – i powtarzania tego 100.000 razy. Aż wbije się nawet w najgłupsze łby. Ja tego robić nie umiem... Ale może w d***kracji nie ma innego wyjścia?

JANUSZ KORWIN-MIKKE

(„Najwyższy Czas” nr 15-16-2009)

Podejrzewam, że PR-owcy PO od dawna korzystają z zasad hasbary w stosunku do PiS. Dlatego proponuję popierając wniosek JKM utworzyć słownik określeń i epitetów używanych w stosunku do naszych przeciwników. Jedno już znalazłem na BM24 - michnix.
Przeszukując blogi na pewno znajdziemy więcej celnych określeń i za radą JKM piszmy jak najwięcej i gdzie się da "aż wbije się nawet w najgłupsze łby".

sobota, 11 kwietnia 2009

Chrystus zmartwychwstał! Alleluja!

darmowy hosting obrazków

Wszystkim czytelni(cz)kom mojego bloga życzę Błogosławionych Świąt Wielkanocnych.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Inwokacja

W 2004 roku, w dwudziestą szóstą rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II napisałem ten wiersz "z potrzeby serca", praktycznie "od ręki", z niewielkimi tylko poprawkami stylistycznymi. Chociaż niektórzy znajomi sarkają na "częstochowskie rymy", postanowiłem go zachować, jako pamiątkę moich wzruszeń i przeżyć z tamtego czasu. Chciałbym tymi rymami podzielić się z czytelnikami mojego bloga:

darmowy hosting obrazków


Polsko Rzeczypospolita - o, kraino żyzna,
Ty jesteś dla mnie – Matka, Ty jesteś – Ojczyzna.
Dla Ciebie Twoje córki i najlepsze syny
Z życia swego ofiarne składali daniny
I wywalczoną wolność zanosili w darze
Hetmance i Królowej Twojej przed ołtarze.

Ty dałaś nam Papieża z królewskiego grodu
- Pierwszego w dziejach świata z polskiego narodu!
I chociaż przygarbiony i sterany bólem,
To przecież On jest większy, niż najwięksi króle!
On się modlił do Boga o zesłanie Ducha
I cud Twojej odnowy. I Bóg Go wysłuchał.

Sługa sług i Król królów na Rybaka tronie
Powiedział: „Totus tuus” Najświętszej Madonnie
A Ona Go swym płaszczem czule otuliła,
Kiedy śmiertelna kula Papieża trafiła.
Cudownie ocalony przez Fatimską Panią
Zawierzył Jej świat cały. I chociaż Go ranią

Grzeszne czyny i zbrodnie skarlałej ludzkości,
Nie ustaje w świadczeniu o Bożej Miłości
I dźwiga wraz z Chrystusem krzyż swego cierpienia,
Pomagając Mu w dziele naszego zbawienia.
Papież – Pielgrzym Pokoju, Polak – Ojciec Święty,
Zaiste, dla nas wszystkich cud to niepojęty!

A wszystko się zaczęło tu, gdzie Wadowice
I Kalwaria i Wawel, krakowskie ulice
I klasztor jasnogórski z Cudownym Obrazem
I góry i jeziora – a to wszystko razem
Jest przecież naszą Polską, naszą ojcowizną.
Więc jakże ciebie nie kochać, najdroższa Ojczyzno ?

16.10.2004


http://freeman48-grochzkapusta.blogspot.com/

Rocznica

darmowy hosting obrazków

(---)Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię "Polska" raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na Chrzcie Świętym, - abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.
Proszę was abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało, abyście od Niego nigdy nie odstąpili, abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On "wyzwala" człowieka, abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest "największa", która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.
Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce .
Proszę was o to. Amen.
(Kraków, Błonia 10.06.1979r.)

http://freeman48-grochzkapusta.blogspot.com/

środa, 1 kwietnia 2009

To nie "prima aprilis" :)

Przewodniczący Rady Miasta Włocławka, Rafał Sobolewski, który reprezentował do tej pory Platformę Obywatelską, postanowił zmienić "barwy klubowe" i od dzisiaj jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Obejrzyj i posłuchaj:
http://q4.pl/?id=17&news=127111
Radni PO zastanawiają się, kto po Sobolewskim obejmie funkcję przewodniczącego Rady Miasta, natomiast radni PiS twierdzą, że dotychczasowy przewodniczący dobrze sprawował swoja funkcję i nie ma sensu ani podstaw do zmiany.
Trochę byłem zaskoczony, widząc Rafała Sobolewskiego na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim 09 marca, ale teraz już wiem, że decyzja o zmianie przynależności partyjnej dojrzewała w nim od dłuższego czasu. Szalę przeważyły ostatnie decyzje prezydenta miasta, poparte przez radnych PO, na szczęście nie uchwalone, gdyż udało się przerwać i odroczyć sesję Rady Miasta, odnośnie przebudowy pl.Wolności i finansowania jej poprzez wyemitowanie obligacji miejskich.
Chciałoby się rzec, że szczury zaczynają uciekać z tonącego okrętu, jednak w tym konkretnym przypadku byłoby to nie na miejscu.

wtorek, 31 marca 2009

Popieram apel w obronie IPN

List do Premiera Donalda Tuska w obronie IPN

http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=3923



Szanowny Panie Premierze,

z niepokojem przyjęliśmy słowa, w których zapowiada Pan pozbawienie Instytutu Pamięci Narodowej środków finansowych na
działalność. Zdumienie nasze budzi fakt, że jest to reakcja na wydanie książki przez prywatne wydawnictwo, z czym
Instytut Pamięci Narodowej nie miał nic wspólnego.



Apel w obronie Instytutu Pamięci Narodowej

darmowy hosting obrazków

Petycja - Poparcie dla historyków IPN
(przeklejone z Blogmedia24)

czwartek, 19 marca 2009

Dwudziesta ósma rocznica "wydarzeń bydgoskich"

18 MARCA

W okupowanym przez strajkujących chłopów gmachu WK ZSL w Bydgoszczy prowadzono rozmowy na temat kontynuacji akcji protestacyjnej prowadzonej przez rolników, lecz czynnie popieranej przez NSZZ „Solidarność”. W rozmowach udział wzięli m.in. przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Strajkowego NSZZ RI „Solidarność” Roman Bartoszcze, Prezes Rady WZKR – Stanisław Mojzesowicz, przewodniczący MKZ NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy – Jan Rulewski, wiceprzewodniczący MKZ NSZZ „Solidarność” – Krzysztof Gotowski, doradca NSZZ RI „Solidarność” – dr Błażej Wierzbowski i proboszcz parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Bydgoszczy – ks. Bogusław Jerzycki. Omawiano też sprawy, które miały być przedstawione na sesji WRN 19 marca o godzinie 10.00, a poświęcone problemom wyżywienia narodu, chłopskiego ruchu zawodowego oraz samego strajku. Ustalono, że pięciu chłopów weźmie udział w sesji, w tym jeden zabierze głos. Wybór padł na Michała Bartoszcze, ojca Romana. MKZ NSZZ „Solidarność” zaprosił na VI Sesję WRN, drogą telexową przedstawicieli 55 największych zakładów pracy w województwie bydgoskim. Telex, który wysłano brzmiał: „Zapraszamy członków NSZZ „Solidarność” ze wszystkich zakładów pracy regionu bydgoskiego na jutro tj. 19 marca 1981 roku w godzinach 14.00-15.00, do gmachu Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy na Sesję Wojewódzkiej Rady Narodowej, na której w porządku obrad przewiduje się ocenę sytuacji społeczno-prawnej gospodarki rolnej, rolników indywidualnych i wyżywienia narodu w świetle obecnej sytuacji w kraju.
O godzinie 15.30 odbyło się spotkanie władz wojewódzkich z przedstawicielami „Solidarności”. Dyskutowano o ewentualnej manifestacji w dniu 19.03. w godz.14.00-15.00. Działacze „Solidarności” zapewnili, że biorą na siebie problem zabezpieczenia porządku. Odpowiedzialnym za porządek podczas ewentualnej manifestacji miał być Ryszard Skopowski. Spotkanie zakończyło się o godz. 17.30.

19 MARCA

Podczas VI Sesji WRN w Bydgoszczy w dniu 19 marca 1981 roku manipulacja prawno-organizacyjna dokonana przez Prezydium WRN z przewodniczącym Edwardem Bergerem na czele, prawdopodobnie w ścisłym porozumieniu z obecnymi na Sesji: wicepremierem Stanisławem Machem, wicewojewodą bydgoskim Romanem Bąkiem, wicewojewodą bydgoskim Władysławem Przybylskim i sekretarzem KW PZPR Bogdanem Dymarkiem doprowadziła do nieprawnego zerwania Sesji. Propozycja radnego Andrzeja Młodeckiego o nie dyskutowanie nad planem rozwoju społeczno-gospodarczego i budżetu województwa na rok 1981 została nieprawnie potraktowana przez przewodniczącego WRN jako wniosek o zawieszenie Sesji, mimo, że do końca obrad zostały jeszcze trzy punkty. Edward Berger wniosek ten poddał pod dyskusję i został on przyjęty przy czterech głosach wstrzymujących się. Wówczas to przewodniczący WRN ogłosił zakończenie obrad. Kiedy radni zorientowali się w machinacjach, prezydium uciekło z sali. Za nimi podążył wicepremier, wicewojewodowie i część radnych. Rzecz miała miejsce o godz. 13.40.Wszystko zostało z góry ukartowane z powodu faktu, że w punkcie „Zapytania i wolne wnioski” działacze „Solidarności” mieli przedstawić problemy rolnictwa i chłopów, głównie zaś strajku okupacyjnego, który ma miejsce w WK ZSL w Bydgoszczy. Z grupą „Solidarności” przybył specjalny wysłannik Prymasa Polski dr Romuald Kukołowicz. Działacze „Solidarności” i część radnych zebrali się w sali obrad, celem przedyskutowania sposobów wyjścia z zaistniałej sytuacji oraz zredagowania wspólnego komunikatu z VI Sesji WRN. Równocześnie przerwano łączność, wyłączono nagłośnienie sali i zamknięto wszystkie wejścia do gmachu UW, które od samego początku były strzeżone przez służbę porządkową. W pewnym momencie rozmowy członków MKZ NSZZ „Solidarność” z grupą 45 radnych, którzy poczuli się zobowiązani do ratowania honoru Rady, zostały przerwane. Radni wyszli z sali w celu przedyskutowania z wicewojewodami w osobnym pomieszczeniu (sala nr 145) przyczyn zaistniałego konfliktu. O godzinie 18.50 wicewojewoda Roman Bąk wezwał do opuszczenia sali w ciągu 10 minut, wezwanie to powtórzył, udzielając przy tym pouczenia prokurator rejonowy Janusz Pejka, który asystował przy całej akcji. O godzinie 19.10 na salę weszło około 200 milicjantów i funkcjonariuszy SB, którzy wezwali zebranych członków „Solidarności” do opuszczenia sali. Bezpośrednio wezwał ich wicewojewoda Roman Bąk, który publicznie przyznał się do tego faktu. Przybyli w międzyczasie radni zdziwili się obecnością „nieoczekiwanych gości”. Stwierdzili, że nic nie wiedzieli o ich przybyciu. W wyniku długich mediacji zgodzono się na dokończenie opracowania wspólnego komunikatu. Milicjanci opuścili salę, gromadząc się na korytarzu i oczekując dalszych rozkazów.
O godzinie 20.20 milicjanci i funkcjonariusze SB wyrzucili siłą członków „Solidarności” z gmachu WRN, gdzie prowadzili oni rozmowy z grupą 45 radnych WRN. Podczas bezprawnej akcji, naruszającej nietykalność organów przedstawicielskich, bowiem rzecz miała miejsce w sali WRN, którą w czasie rozmów nazwano Domem Radnych, funkcjonariusze milicji i SB ciężko pobili Jana Rulewskiego i Mariusza Łabentowicza. Pobito też uczestnika strajku chłopskiego Michała Bartoszcze (Sławęcin gm. Inowrocław). Przemocy użyto wobec 26 osób. Akcja odbywała się na oczach radnych. Na podwórzu, na które wypchnięto członków „Solidarności", nie było osób postronnych – także na ulicy Parkowej. Rannych odniesiono do siedziby MKZ NSZZ „Solidarność", skąd odwieziono do szpitala. W związku z brutalnym pogwałceniem prawa MKZ wydał oświadczenie, w którym domagał się przyjazdu Komisji Sejmowej i Rządowej. Celem przyjazdu komisji miało być spowodowanie ukarania winnych brutalnych akcji, głównie zaś wicewojewodów Romana Bąka i Władysława Przybylskiego, sekretarza KW PZPR – Bogdana Dymarka, prokuratora rejonowego – Janusza Pejkę i komendanta KW MO – Władysława Kozdrę. MKZ domagał się oceny udziału w akcji wicepremiera Stanisława Macha, który swą nieodpowiedzialną postawą dopuścił do zaistniałej sytuacji; żądał też przedstawienia w środkach masowego przekazu faktycznych przyczyn i przebiegu wydarzeń. Radni potwierdzili przebieg wypadków oraz poinformowali, że na spotkaniach zespołów byli powiadomieni o potrzebie wcześniejszego zakończenia obrad. Około godziny 23.45 do strajkujących chłopów przybył biskup sufragan gnieźnieński Jan Michalski.

20 MARCA

Około 2.00 do Bydgoszczy przybyli przedstawiciele Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność” w składzie: Lech Wałęsa, Ryszard Kalinowski, Marian Jurczyk, Zbigniew Bujak, Andrzej Celiński. O godzinie 4.00 Prezydium KKP podjęło uchwalę następującej treści: „Prezydium Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność” z powodu ataku na Związek, jego władze i obrazę godności Związku odwołuje wszelkie rozmowy z władzami i ogłasza dla wszystkich instancji, wszystkich zespołów „Solidarności” stan gotowości strajkowej. Zwracamy się do członków Związku, by w atmosferze powagi i najwyższej odpowiedzialności do dnia 23 marca przygotowali swoje organizacje do spełnienia zadań, jakie stawia zaistniała sytuacja. Akcja, która miała miejsce 19 marca w Bydgoszczy jest oczywistą prowokacją wymierzoną w rząd Premiera Jaruzelskiego. Zerwanie spokoju społecznego obciąży czynniki, które spowodowały akcję bydgoską odpowiedzialną za los kraju”.
O godzinie 2.45 MKZ NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy ogłosił ostrzegawczy strajk protestacyjny w godzinach 11.00 -13.00 Znajdujących się w szpitalu pobitych odwiedzili: biskup pomocniczy gnieźnieński – Jan Michalski i przewodniczący KKP NSZZ „Solidarność” Lech Wałęsa. O godzinie 11.00 do siedziby MKZ przy Marchlewskiego 5 przybył przewodniczący KKP NSZZ „Solidarność” – Lech Wałęsa. Wraz z nim przyjechali Zbigniew Bujak, Marian Jurczyk, Ryszard Kalinowski, Andrzej Celiński oraz doradcy Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. O godzinie 11.45 Lech Wałęsa wygłosił z balkonu MKZ przemówienie, w którym m.in. powiedział (tekst nieautoryzowany): Jesteśmy razem. Doszło do poważnych nadużyć. Ktoś ma za długie pazurki. Przytniemy te pazurki. Nie wszyscy z władzy są źli. Niektórym chcemy zawierzyć. To, co wydarzyło się w Bydgoszczy jest atakiem na Związek. Odpowiemy zdecydowanie. Nam się spodnie nie trzęsą. Spokojnie, z rozwagą i bez strachu!
Godzina 11.00 -13.00 – strajk protestacyjny w całym województwie bydgoskim. Lech Wałęsa odwiedził strajkujące załogi ZR „Predom-Romet”, ZUO „Famor” i ZNTK.

22 MARCA

Godzina 13.00 - w kościele p.w. Wincentego a'Paulo odbyła się msza święta w intencji zapewnienia zgody, sprawiedliwości i pokoju. Mszę celebrował biskup gnieźnieński Jan Michalski, który wygłosił kazanie piętnujące sprawców zerwania pokoju społecznego. We wczesnych godzinach popołudniowych do Bydgoszczy przybyła Komisja na szczeblu ministerialnym z ministrem sprawiedliwości Jerzym Bafią. W jej skład wchodzili: wiceminister administracji, gospodarki terenowej i ochrony środowiska – Jan Jabłoński, wiceminister zdrowia i opieki społecznej – Ryszard Brzozowski, prezes naczelnego sądu administracyjnego - Sylwester Zawadzki i zastępca prokuratora generalnego – Kazimierz Kukawka. Podjęte około 16.00 rozmowy wstępne z komisją wyjaśniły, że nie ma ona uprawnień do przyjmowania bydgoskich postulatów. W związku z tym MKZ zawiesił rozmowy i opublikował dziesięć swoich postulatów. Podjęto decyzję, że 23 marca o godzinie 16.00 zbierze się w Bydgoszczy na nadzwyczajnym posiedzeniu Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ „Solidarność”.
W związku z tym Prezydium KKP i MKZ Bydgoszcz zaapelowały o powstrzymanie akcji strajkowej na terenie całego kraju. Stan gotowości strajkowej jednak trwał. Do Warszawy na spotkanie z komisją wicepremiera Mieczysława Rakowskiego udała się delegacja KKP NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą, w skład której weszli przedstawiciele MKZ w Bydgoszczy z Antonim Tokarczukiem. Natomiast prezydent miasta skierował do bydgoszczan apel: „Wiem, że jest nam wszystkim bardzo trudno. Niech jednak nierozważne działania i wybujałe emocje nie doprowadzą do pomnożenia tych trudności i do sytuacji, z której nie będzie już dobrego wyjścia, a porozumienie stanie się niemożliwe”.

23 MARCA

Godzina 17.00 – w Domu Kultury ZNTK przy ulicy Zygmunta Augusta rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność”. Po długich i dramatycznych obradach trwających aż do 3 w nocy podjęto uchwałę o akcji strajkowej. Zalecono MKZ-om przeniesienie się na teren dużych zakładów pracy. Ustalono, że w przypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego lub prób jego faktycznej realizacji należy niezwłocznie rozpocząć strajk generalny w całym kraju.

24 MARCA

Godzina 11.30 – dalszy ciąg obrad KKP. Podjęto uchwałę następującej treści: Po wysłuchaniu przedstawicieli kierownictwa Związku ze spotkania z przedstawicielami rządu z wicepremierem Mieczysławem Rakowskim, Krajowa Komisja Porozumiewawcza stwierdza, że rozmowy te ze względu na postawę strony rządowej nie przyniosły żadnych rezultatów. Jednocześnie Komisja Rządowa działająca w Bydgoszczy nie uzyskała pełnomocnictw, co uniemożliwiło podjęcie rozmów. W tej sytuacji KKP podtrzymując swoje stanowisko negocjacyjne uważa za konieczne ogłosić w całym kraju na 27 marca czterogodzinny strajk ostrzegawczy od godzinach 8.00-12.00. W wypadku nie spełnienia żądań strajkowych przystąpić 31 marca do strajku właściwego, okupacyjnego w całym kraju od rannej zmiany. W godzinach popołudniowych w Urzędzie Wojewódzkim odbyło się wspólne posiedzenie Prezydium WRN i 45-osobowej grupy radnych, którzy 19 marca zostali na sali obrad po przerwaniu VI Sesji WRN. Ustalono, że druga część VI Sesji rozpocznie się 26 marca o godzinie 10.00.

25 MARCA

MKZ NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy powołał 10-osobowy Komitet Strajkowy, w skład którego Weszli: A. Tokarczuk, S. Lewandowski, B. Guść, J. Schetyna, J. Perejczuk, A. Cierzniakowski, F. Tomaszewski, R. Paterek, T, Cebromski, Z. Buczkowski.

26 MARCA

10.00 - Rozpoczęła się II część VI Sesji WRN w Bydgoszczy. MKZ wystosował do radnych list otwarty, który odczytał Jarosław Wenderlich. MKZ NSZZ „Solidarność” uznał, że przyjmie zaproszenie na Sesję dopiero wtedy, kiedy wyjaśnione zostaną wszystkie fakty tragicznego wydarzenia z 19 marca, a przede wszystkim, kiedy zrealizowane zostaną opracowane w dniu 22 marca, postulaty merytoryczne. MKZ chciał również dać satysfakcję trzem poszkodowanym uczestnikom Sesji, aby mogli osobiście wystąpić w WRN. W godzinach wieczornych w Warszawie w związku z opracowanym raportem minister sprawiedliwości J.Bafia przeprowadził rozmowy z przedstawicielami MKZ NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy – Krzysztofem Gotowskim, Bolesławem Magierowskim i Lechem Winiarskim.

27 MARCA

W godzinach od 8.00-12.00. w całym województwie odbył się powszechny strajk ostrzegawczy. Strajkowały wszystkie zakłady, które zostały zobowiązane. Strajk przebiegał przy dużym zdyscyplinowaniu, i bez jakichkolwiek incydentów. W Bydgoszczy początek i koniec strajków obwieściły syreny fabryczne.
O godzinie 15.30 w Domu Kultury ZNTK przy ul. Zygmunta Augusta odbyło się zebranie przewodniczących Komisji Zakładowych NSZZ „Solidarność”, które prowadził Antoni Tokarczuk. Mówił o rozmowach z rządem.

28 MARCA

W gmachu Urzędu Rady Ministrów w Warszawie odbyło się kolejne spotkanie Komitetu Rady Ministrów d/s Związków Zawodowych pod przewodnictwem wicepremiera M. Rakowskiego z delegacją KKP NSZZ „Solidarność” pod przewodnictwem L. Wałęsy. Delegacja KKP NSZZ „Solidarność” przedstawiła Komitetowi Rady Ministrów uwagi do Raportu Komisji Rządowej, która pracowała pod kierownictwem ministra J. Bafii. Po dyskusji postanowiono powołać zespoły robocze, które omówią postulaty KKP NSZZ „Solidarność”.

29 MARCA

O godzinie 10.00 w Warszawie rozpoczęło się IX Plenum KC PZPR, które omawiało m.in. wypadki bydgoskie. Z jednostronną, tendencyjną oceną tych wydarzeń wystąpił I Sekretarz KW PZPR w Bydgoszczy - Henryk Bednarski. W niedzielę o godzinie 13.30 we wsi Sławęcin gmina Inowrocław wybuchł pożar. Spłonęła stodoła należąca do Romana Bartoszcze - przewodniczącego OKS NSZZ RI „Solidarność”. Znajdowało się w niej m.in. 6 ton słomy, 6 ton siana oraz przyczepa traktorowa. W akcji gaszenia ognia brały udział jednostki straży pożarnej z Inowrocławia. W momencie, gdy przybyły, drewniany obiekt płonął. Akcja ratownicza nie zdała się więc na wiele. Ogień strawił niemal wszystko.

30 MARCA

O godzinie 19.00 nastąpiło zakończenie w Warszawie rozmów Delegacji KKP NSZZ ,,Solidarność” z Komisją Rządową. Wiceprzewodniczący KKP – Andrzej Gwiazda odczytał wspólny komunikat o wyniku rozmów oraz o wstrzymaniu strajku generalnego.

31 MARCA

O godzinie 10.00 rozpoczęło się posiedzenie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Uznano, że należy podjąć dalsze rozmowy z rządem w celu realizacji 10 bydgoskich postulatów oraz przyjąć taką zasadę, że jeżeli postulaty nie zostaną załatwione do 15 kwietnia, to należy proklamować strajk generalny. Obradująca w Gdańsku KKP NSZZ „Solidarność” odwołała strajk generalny. O godzinie 0.30 obrady zostały przerwane.

1 Kwietnia

W drugiej części posiedzenia KKP NSZZ „Solidarność” w Gdańsku odwołano gotowość strajkową z wyłączeniem województwa bydgoskiego. Powołano Komisję KKP NSZZ „Solidarność” ds. analizy wypadków bydgoskich. Prasa bydgoska opublikowała wspólny komunikat radnych WRN i MKZ NSZZ „Solidarność” zredagowany w dniu 19 marca.

2 Kwietnia

Przewodniczący MKZ w Bydgoszczy Jan Rulewski wystosował list do obradującej w Gdańsku KKP NSZZ „Solidarność”, w którym negatywnie ocenił wynik rozmów „Solidarności” z Komisją Rządową. „Przegraliśmy wszystkie karty - cenzurę, Solidarność Wiejską i inne” – napisał Rulewski, określając ogłoszone wspólne oświadczenie KKP i rządu jako hańbę dla związku.

3 Kwietnia

Godzina 10.00 – Posiedzenie MKZ NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy. Przedstawiciele 55 komisji zakładowych grodu nad Brdą oraz oddziałów terenowych podjęli uchwałę warunkowo odwołującą stan gotowości strajkowej w województwie bydgoskim do 15 kwietnia. Warunkiem całkowitego odwołania pogotowia strajkowego było wypełnienie postanowień zawartych we wspólnym oświadczeniu KKP i Komisji Rady Ministrów d/s Związków Zawodowych oraz realizacja 10 bydgoskich postulatów z 20.03.1981 roku. O godzinie 14.00 Komisja Rządowa pod przewodnictwem wiceministra rolnictwa Andrzeja Kacały rozpoczęła rozmowy ze strajkującymi chłopami w gmachu WK ZSL. Wiceminister stwierdził, że nie ma uprawnień dotyczących podstaw prawnych rejestracji NSZZ RI „Solidarność”.

16 Kwietnia

16 kwietnia w Inowrocławiu grupa 280 osób proklamowała strajk okupacyjny. 22 chłopów ogłosiło strajk głodowy. Jednocześnie na Jasnej Górze grupa chłopów także ogłosiła głodówkę. Komitet Strajkowy wytypował 10 gmin naszego województwa do zorganizowania strajków wspierających. O godzinie 22.35 wznowiono rozmowy rządowe pod przewodnictwem ministra ds. związków zawodowych Stanisława Cioska.

12 Maja

W Sądzie Wojewódzkim w Warszawie zarejestrowano Statut NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.

Na podstawie: Stefan Pastuszewski, ,,Gorący marzec”,
,,Wolne Związki” wydanie specjalne z 19 marca 1998 roku

wtorek, 10 marca 2009

Nowy Dekalog

darmowy hosting obrazków
Jak wiadomo, Platforma Obywatelska jest typową partią chadecką (pod takim szyldem działa w Parlamencie Europejskim). Posłowie tej partii są bardzo religijni: biorą kościelne śluby, uczestniczą w rekolekcjach, kumplują się z hierarchami Kościoła.
Ale od zawsze czegoś im w chrześcijaństwie brakowało. Zauważali jakąś lukę. Jako, że tędzy z nich historycy, zabrali się do pracy badawczej i dokonali wiekopomnego odkrycia:
Otóż okazało się, że Mojżesz otrzymał na górze Synaj nie dwie, ale dziesięć tablic z Dekalogiem. Jak wiadomo, Mojżesz, mocno wkurzony na swych pobratymców, którzy podczas jego nieobecności zabawiali się odlewami ze złota, porozbijał tablice z przykazaniami, co się na nim zemściło, bo musiał wykuwać je na nowo. A że w pisaniu był nietęgi, poszedł na łatwiznę i wykuł tylko dwie, zapisując na nich przykazania w streszczeniu.
A oto pełna treść dziesięciorga przykazań, jaką udało się platformerskim historykom odczytać z kamiennych okruchów odnalezionych tablic:

1. Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną, natomiast obok, lub zamiast Mnie możesz mieć boga Komputera ewentualnie boga Milion Dolarów.
2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno. Wyjątek jest dozwolony podczas składania przyrzeczenia poselskiego i przysięgi małżeńskiej przez polityków Platformy Obywatelskiej.
3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił i pamiętaj, że dniem świętym jest 1 maja a nie 6 stycznia.
4. Czcij ojca swego i matkę swoją. Nie zapominaj też o dziadku, gdziekolwiek by nie służył.
A gdy zniedołężnieją, podaruj im dobrą śmierć, niech się nie męczą na starość.
5. Nie zabijaj, z wyjątkiem: patrz p.4 i dyrektywy UE.
6. Nie cudzołóż a jeśli już musisz, najpierw weź udział w rekolekcjach w Tyńcu i wyjedź do Londynu.
7. Nie kradnij. Jak dają – bierz, jak nie dają- zmuś, żeby dawali (na przykład prowizje od prywatyzacji). Twórz kreatywną księgowość, spekuluj na giełdzie, twórz przyjazne dla siebie prawo i bogać się zgodnie z jego przepisami.
8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. No chyba, że jest z PiS, to wtedy proszę bardzo.
9. Nie pożądaj żony bliźniego swego. Po co ci przechodzony towar, jak tyle panienek luzem chodzi. Zmień imię na Kazimierz.
10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest. Publiczną telewizję i radio możesz. Publiczne, znaczy niczyje.

I teraz już można być wierzącym z czystym sumieniem. Jeszcze tylko jakieś imprimatur na te nowe przykazania by się zdało.
A ty się dziwisz?