sobota, 27 czerwca 2009

Trochę wspomnień

27 czerwca jest dla mnie dniem szczególnym z wielu względów: po pierwsze jest to dzień moich urodzin i imienin. Po drugie: jest to święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy - a mieć taką Patronkę, to jest coś wspaniałego.
darmowy hosting obrazków
A po trzecie: w moim ukochanym Kazimierzu nad Wisłą rozpoczyna się tego dnia Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych (w tym roku już 43). Jest to festiwal szczególny, bo pokazujący i promujący sztukę autentyczną. Nie wytwór mody na folklor, przetworzony pod gusta i zapotrzebowanie snobującego mieszczucha ale sztukę czystą, zrodzoną z potrzeby serca, wyrażającą poprzez pieśni, muzykę, rzeźbę wszystko to, co "w duszy gra". Czy to święto religijne, czy świeckie obrzędy a nawet otaczający świat - wszystko ma w sztuce ludowej swój odnośnik w muzyce, obrazie, rzeźbie, ceramice a nawet w stroju.
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
Ale najważniejsze, moim zdaniem, jest pokazywanie i przekazywanie tradycji. Z pogranicza Podlasia,Mazowsza i Kurpiów przyjechał żeński zespół wokalny w pięknych szlacheckich strojach z początku XX wieku, z Zakopanego kapela Obrochtów, kontynuująca tradycje rodzinnego grania już w piątym pokoleniu i tak można byłoby wyliczać bardzo długo. Z każdego regionu Polski przyjechali twórcy i odtwórcy, którzy czerpią "pełnymi garściami" z bogactwa tradycji przekazywanej im przez ich rodziców i dziadków. I to jest piękne i polskie. To jest również przejaw patriotyzmu i chwała pomysłodawcom i twórcom tego festiwalu. Szkoda tylko, że transmisje telewizyjne z tej pięknej imprezy są coraz krótsze. Dzisiaj (a właściwie wczoraj, bo piszę już po północy)pokazano w TV1 tylko kilkanaście minut migawek i wywiadów w południowym programie dla rolników.
Z Kazimierza wyprowadziłem się w 1972 roku, dlatego najbardziej utkwiły mi w pamięci pierwsze festiwale, o wiele skromniejsze, z mniejszą ilością uczestników, a szczególnie ten z chyba 1970 roku, który prowadził Wojciech Siemion. Pamiętam jego wykonanie przyśpiewki "ludowej" (chyba jego autorstwa)która brzmiała: "Skace baba do pułapu, a jej cyce chlapu, chlapu." Zgodził się pozować mi do zdjęć w otoczeniu kilku ładnych dziewczyn w strojach ludowych. Niestety, nie zrobiłem skanów, więc nie mogę ich pokazać. W auli miejscowego liceum, jako impreza towarzysząca, odbył się występ Grupy Skifflowej Piotra Janczerskiego "No To Co" (kto ją jeszcze pamięta?). Mało brakowało a ich występ by się nie odbył. Zespół przywiózł ze sobą sporo sprzętu, więc miejscowa młodzież chciała im pomóc wnieść wszystko do szkoły. Janczerski zachował się wobec nich w sposób chamski i mało brakowało a doszłoby do bijatyki. Zwyciężył rozsądek ale zespół musiał sam wnosić sprzęt do środka i miał mniejszą widownię niż mój zespół w tej samej sali rok wcześniej :)
To już prawie 40 lat a wspomnień coraz większy natłok, więc kończę, bo notka będzie za długa i nikt nie będzie chciał jej czytać :)

wtorek, 9 czerwca 2009

Obrazki z wyborów

1. - Co ty tu roznosisz?
- Ulotki naszego kandydata z PiS.
- To mi nie dawaj.
- Ale to nasz chłopak z osiedla, znasz go przecież.
- Ale nie lubię Kaczorów.
- Dlaczego?
Brak odpowiedzi, trzaśnięcie drzwiami.
2. - Poradź mi, na kogo zagłosować?
- Jak to, na kogo? Na naszego z PiSu.
- Bo ja wiem...
- A na kogo chcesz? Na PO?
- No, Tusk jest taki grzeczny...
- No to poczekaj jak ci grzecznie Polskę do końca rozpieprzy.
3. Komisja wyborcza:
- Pa..panie, pokaż mi pan tu jakąś kobitkę, bo ja ty..ylko na ko0bitki głosuję.
- Nie mogę pokazać, sam pan musi wybrać.
- A,,ale okularów ni mam, pożycz pan.
- Proszę
Przy wychodzeniu z kabiny zatacza się i przesuwa kabinę, przy wrzucaniu karty mało
nie przewraca urny.
- A zaza to głosowanie to bedzie cóś, na jakieś piwo chociaż?
- Nie będzie.
- Nno to ddo widzenia.
Wsiada na rower i odjeżdża.
4. - Dzień dobry, przyszedłem powiedzieć, że nie będę głosował.
- Dlaczego?
- Panie, ja tu nikogo nie znam, nie będę oddawał głosu, jak nie wiem, kto to jest.
- Przecież była kampania wyborcza.
- A kto by tego słuchał? Ale przyszedłem zrobić wam frekwencję.
I gość wrzuca czystą kartę do urny.
5. - Dorota, chodź przeczytasz mi, którzy tu są z naszego miasta, bo nie mam okularów.
Dorota (małżonka), krygując się, wchodzi do lokalu i na liście umieszczonej w
kabinie szuka znajomych nazwisk.
- O, to nazwisko znam, on chyba w Radzie Miasta jest? - to pytanie do Komisji.
- Nie, on się tylko tak samo nazywa.
- O! o, tego znam! jak były wybory do Rady Miasta. to on był u nas na osiedlu,żeby
go wybrać. Głosuj na niego. (kandydat z SLD)
- A pani nie głosuje?
- Nie wzięłam dowodu, ale przyjdę później i sąsiadki przyprowadzę (oczywiście nie
przyszła ani ona ani sąsiadki).
6. Uświadomiony politycznie członek Komisji głosuje:
- Wyobraźcie sobie, że znalazłem na liście kandydatkę, która ma nazwisko i imię,
jak moja babcia. No to na nią zagłosowałem.

I mamy to, co mamy....