niedziela, 1 listopada 2009

Listopadowe requiem

drzewa jak kościół gdzie zbito witraże
w których się echo żałobne kołacze
wiatr - w poczerniałych koronach przysiadł
i ponad nami cichutko dziś płacze

świece szeptają nad wzgórkami
wśród lasu krzyży o ludzkiej pamięci
ponad głowami cieniami się chwieją
w ciasnym pochodzie wszyscy polscy święci

poprzez listopad z mroku dziejów idzie
milczący pochód tych co strzegli Polski
którym zabrakło stopy drogiej ziemi
gdy umierali od śmiertelnej troski

- wstają z ranami od kul i od słów
- zbudzeni ciepłem wielkiej miłości
- patrzą przez jasne źrenice zniczy
- w długich bandażach naszej czułości

drzewa okute światłem jakby miedzią
wychodzą z mroku drżącym korowodem
przysuwam dłonie do płomyka świecy
listopad ciągnie przejmującym chłodem

tu się spotykamy w ciszy i spokoju
gdzie kruche ciała wrosną w czas i drzewa...
tu nam wiatr będzie przez całą wieczność
- LISTOPADOWE REQUIEM śpiewał...

(K.J.Węgrzyn)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz